Dziś chcę wam przedstawić produkt, na który sama bym się nie zdecydowała (nie kupuję kosmetyków do włosów bez przeczytania składu), jednak był dołączony do zestawu, który mnie bardzo zaciekawił. Jest to maseczka do wszystkich rodzajów włosów z owocem acai i masłem shea.
W przypadku tej maseczki producent o niczym nas nie zapewnia (przynajmniej na pojemniczku). I właściwie za wiele oczekiwać od niej nie możemy. Bo produkt do wszystkiego, często bywa produktem do niczego.
Zacznijmy od opakowania. Jest to maleńki słoiczek o pojemności 125 ml. Dość wygodnie się go otwiera, nabieranie maseczki nie stanowi problemu. Konsystencja jest dość rzadka, taka jogurtowa, jednak dobrze się nakłada na włosy, nie ucieka ani z ręki ani z włosów. Zapach jest bardzo intensywny, dość chemiczny, owocowy, ja bym go przyrównała nieco do zapachu jogurtu jagodowego Jogobelli. Zapach jednak nie pozostaje na włosach po zmyciu maski.
W przypadku moich dość suchych włosów maseczka nie robi nic. Nie szkodzi, ale też nie pomaga. Ot sympatyczny dodatek. Skład ma bardzo chemiczny, zawiera sylikony, a tytułowych składników jak kot napłakał (albo i wcale - acai).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję Ci za odwiedziny i skomentowanie mojego bloga. Odwiedzam wszystkich moich obserwatorów poza tymi którzy zostawiają linki do siebie. To działa na mnie jak płachta na byka.
Komentarze są moderowane.