PODSUMOWANIE STYCZNIA: BLOG, DENKO I ULUBIEŃCY

Witajcie,
Ten wpis miał się pojawić jakieś dwa tygodnie temu. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Czasem po prostu tak wychodzi. Zauważyłam jednak, że polubiliście tego typu formę podsumowania, więc tak też do Was przychodzę.


#MÓJ BLOG

  • Nie działo się tutaj wiele. W styczniu powstało jedynie 9 wpisów, a największym powodzeniem cieszył się post w którym opowiadam o 4 produktach sama bym nigdy nie kupiła a okazały się świetne. 
  • W styczniu skupiłam się także na rozwinięciu mojego nowego Instagrama (zapraszam). Z tamtym dzieją się dziwne rzeczy, zaczęło mnie wywalać w trakcie dodawania zdjeć, dużo rzeczy nie działało. Czy szkoda? Trochę. Nadal tam jestem, jednak dużo więcej mnie na drugim koncie.

#PROJEKT DENKO

Z denka jestem bardzo zadowolona. Zrobiłam czystki, zużyłam wszelkie resztki. Sporo tego wyszło. 


Lawendowo-jabłkowe masło Zielonego Laboratorium pokochałam od małej próbki, którą kiedyś dostałam. Zapach był cudowny, bardzo jesienny ale wcale nie taki oczywisty. Jeśli uwielbiacie naturalne kosmetyki to to masło musi być wasze. Odżywka - wcierka Jantar ciążyła mi już od dawna. Nie sprawdziła się najlepiej, ostatecznie używałam bardzo okazjonalnie. Listerine Zero... niby zero a i tak paliło, nie dla mnie takie produkty. Żel Fa - z Shinyboxa. Przyjemny żel, ale zachwytu nie było. Odnalazłam też gwiazdkę do kąpieli z Avon. Nie pamiętam nawet kiedy ją kupiłam, zapewne dawno temu. Całkiem fajna była. Duet miniaturek z Pilomax mnie nie zawiódł. I szampon i odżywka sprawdziły się doskonale. Nie mogę tego powiedzieć jednak o odżywce Joanna Naturia. Uwielbiałam odżywkę w wersji bez spłukiwania, kiedy ją zastąpiono tą do spłukiwania, nie spełnia już moich oczekiwań. Krem APN Cosmetics był świetnym produktem na lato, wtedy też zużyłam większość. Ze względu na wodnistą konsystencję na lato się nie nadaje, chyba, że na noc. Ja resztkę zużyłam do stóp. Witaminowy krem Norel to mój hit! Uwielbiałam go, sprawował się doskonale. Pomarańczowy peeling Nacomi też był cudownym produktem. Bardzo chętnie do niego wrócę. Tak samo jak do kremu do rąk Evree. To jeden z lepszych kremów jakie miałam. Masło do ciała Efektima zawiodło mnie po całości. Na początku używałam go jako kremu do rąk i było w porządku. Potem przeleżało sobie miesiąc w kącie, chciałam użyć a tu smród. Mimo tego, że termin ważności jeszcze nie minął! Joanna, Sweet Fantasy odżywka sprawdziła się całkiem nieźle. Bardzo lubię takie odżywki bez spłukiwania. Krem do rąk Regital był fajny do torebki, jednak ze względu na zapach cieszę się, że się skończył. Kolejny krem Evree, dobry, ale ten biały był dużo lepszy. Krem do cery naczynkowej Le'Maadr bardzo polubiłam i chętnie do niego powrócę. Masło do stóp Balea uwielbiałam. Miało lekko miętowy zapach i cudownie odświeżało stopy i koiło kiedy były zmęczone.  Nawilżającą maseczkę Garnier dostałam do testów z portalu wizaż. Niestety nie zrobiła na mnie zachwytu, była całkowicie przeciętna. To samo niestety mogę powiedzieć o masce peel off Initiale. Do tego raptem jedna próbka kremu Organique. Nie lubię próbek;p

# ULUBIEŃCY

Miesiąc temu ulubieńców nie było, tym razem kilka produktów naprawdę mi się spodobało.


O olejku Nacomi miałyście już okazję poczytać. Bardzo dobrze sprawdził się do masażu, kupiłam nawet drugie opakowanie, które póki co zużywam w nieco inny sposób. Podpowiem, że ma to związek z moim kolejnym ulubieńcem jakim jest peeling kawowy Nacomi. Więcej możecie spodziewać się za kilka dni. Maskę GlySkinCare moje włosy wręcz pokochały, jednak naprawdę dobra. Odkryciem stycznia są także kremy do rąk Yope. Posiadam aż 3, wszystkie wykazują takie samo działanie, jednak wersja z herbatą (i miętą) jest moim numerem jeden! Emulsja do higieny intymnej Provag sprawiła, że wszystkie inne żele poszły w odstawkę, już ich nie chcę! Do grona ulubieńców muszę także zaliczyć peeling enzymatyczny Vis Plantis. Moja sucha cera go pokochała!

Zdjęcie główne: Creative Common unsplash.com
zBLOGowani.pl

Archiwum bloga