Witajcie w letni, sobotni poranek. Za oknem już znów gorąco, ja staram się chować w nienagrzanej jeszcze sypialni. Chcę Wam dziś opowiedzieć o kosmetyku, do którego recenzji zbieram się już od dawna. Dotarł do mnie w maju, od razu poszedł w ruch i tak czeka, czeka... Za chwilę dowiecie się dokładnie dlaczego tak się dzieje. Mowa o dwufazowym olejku do ciała POWER FRUIT marki Evree.
Z suchą skóra boryka się wiele z nas. Z odpowiednim poziomem nawilżenia jeszcze więcej, bo przecież skóra nie musi być sucha aby brakowało jej wody. Gdy tylko dostałam propozycję przetestowania olejku Evree od razu się zgodziłam. Miło wspominam poprzedni olejek jak również mojej suchej skórze nie wystarcza byle co.
Olejek otrzymałam zapakowany w ładny, kolorowy kartonik. Żywe, soczyste i radosne kolory z pewnością zachęcają do sięgnięcia po niego. W środku buteleczka znana z innych olejków Evree. Kosmetyk składa się z dwóch faz, które przed użyciem należy ze sobą połączyć energicznie wstrząsając buteleczką. Warstwy dość szybko się rozdzielają, jednorazowe wstrząsanie pozwala na 2, maksymalnie 3 aplikacje na dłoń. Oznacza to, że aby posmarować całe ciało muszę wstrząsać buteleczką 2-3 razy, co przy kolejnych razach nie jest już tak komfortowe, bo robimy to tłustymi rękami lub tez musimy je myć każdorazowo. Dodatkowo aplikator typu press lubi czasem chlapnąć olejkiem gdy go otwieramy świeżo po wstrząśnięciu. Olejek jednak dobrze rozprowadza się na skórze, pozostawiając lekki film, jednak nie jest on klejący czy też tłusty. Czas po jakim znika filtr w dużej mierze zależy od temperatury w jakiej przebywamy.
Gdy zaczęłam używać olejku w maju temperatury były znośne. Byłam bardzo zadowolona z jego działania. Stosowałam go głównie na noc. Olejek bardzo dobrze nawilżał skórę a po przebudzeniu się była ona miękka i jedwabista. Niestety gdy tylko pojawiły się wyższe temperatury musiałam odstawić olejek. Wchłaniał się wtedy bardzo długo a rano budziłam się po prostu brudna. Czułam na sobie resztki olejku. Jedyne o czym marzyłam po obudzeniu się to o kąpieli. Zostało mi jeszcze około pół opakowania i raczej z jego zużyciem poczekam do jesieni. Wtedy być może znów będzie się sprawował doskonale.
Olejek ma miły zapach. Mnie kojarzy się on trochę z męskimi perfumami. Nie jest to jednak mocny zapach, po aplikacji raczej go nie czuć. Z pewnością jest to dobry kosmetyk, tylko w moim przypadku nieco nie trafiony z porą roku. Sięgnę po niego jeszcze raz za jakieś 2 miesiące. Jeśli Was zainteresował to powiem, że olejek Evree jest powszechnie dostępny, kupicie go w sieciowych drogeriach za niecałe 30 zł (100 ml).
olejek do ciała
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przy takich temperaturach jakie teraz mamy to chyba nie ma co się dziwić, jestem ciekawa jak sprawdzi się potem :)
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, u mnie balsam długo się wchłania a co dopiero olejek :) Ciekawi mnie czy jesienią też będzie dobrze się spisywał ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie sprawdza się przy wyższych temperaturach. :/
OdpowiedzUsuńJa niedawno sprawiłam sobie wersję slim ale jeszcze nie zaczęłam go stosować, choć jestem go bardzo ciekawa :-)
OdpowiedzUsuńSprawdziłby się u mnie ale w okresie jesień - zima - wiosna. Bo dzisiejsza temperatura to masakra ;)
OdpowiedzUsuńPolubiłam się z tym olejkiem ale i tak najlepsza była wersja Silm ;).
OdpowiedzUsuńTeż stosowałam go tylko na noc. Już dawno temu mi się skoczył. Bardzo dobrze będę go wspominać.
OdpowiedzUsuńu mnie też już dobił dna i tak jak Żaneta będę go dobrze wspominać :)
UsuńOlejek bardzo polubiła moja skóra, jak dotąd wszystkie olejki Evree u mnie spisały się b. dobrze:)
OdpowiedzUsuńTakie olejki to faktycznie na chłodne dni dopiero.
OdpowiedzUsuńMnie on kusi od jakiegoś czasu :). Wcześniej jakoś nie mogłam się przekonać do olejków, teraz trochę zmieniło się moje nastawienie :). Poczekam z jego zakupem jeszcze z miesiąc - dwa na niższe temperatury :)
OdpowiedzUsuńA ja jakoś ogólnie nie potrafię się przekonać do olejków wszelakich :)
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością nie jest to olejek dedykowany dla mnie, a w szczególności teraz, gdy moja cera z mieszanej zrobiła się po prostu tłusta.
OdpowiedzUsuńAle to nie jest olejek do twarzy a do ciała...
UsuńA no to nie doczytałam :) To być może polubiłabym go jako nawilżenie po goleniu nóg :)
UsuńJa miałam na niego chęć, ale niezdecydowałam sie ze względu na brak typowo owocowego zapachu;)
OdpowiedzUsuńA ja się z ni bardzo polubiłam :) Nie miałam na szczęście problemu z wchłanialnością w upalne dni :)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa jak sprawdziłby się u mnie ten olejek :)
OdpowiedzUsuńTeraz to chyba wszystko się ciężej wchłania. Może jesienią będziesz z niego bardziej zadowolona. Ja nie wiem czy się skuszę, bo wolałabym, żeby pachniał bardziej słodko, albo owocowo.
OdpowiedzUsuńCały czas mam go w planach :)
OdpowiedzUsuńPolubiłam go, mimo że nie jestem wielką fanką olejków do ciała ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio czytam o nim same dobre recenzje :) Ale gdy jest mega goraco to nawet moje mleczka się długo wchłaniają, a w nocy temperatura wcale niska nie jest ;/
OdpowiedzUsuńPoczekam na chłodniejsze miesiąc i o nim pomyślę ;)
OdpowiedzUsuńTeż sięgnę po niego na jesieni :)
OdpowiedzUsuńchętnie zaopatrzę się w niego jesienią/zimą, już sobie to zaplanowałam, bo słyszałam o nim sporo dobrego :
OdpowiedzUsuńJa planuję go sobie na jesień kupić :)
OdpowiedzUsuńKtóryś na pewno kupię ale jeszcze nie wiem jaki :)
OdpowiedzUsuńOlejki do ciała wole stosowac tylko i wyłacznie w chłodniejsze dni. Może wtedy znajdzie się w moim koszyku ;)
OdpowiedzUsuńMyślę,że w najbliższym czasie się skuszę ;))
OdpowiedzUsuńDużo dobrego już o nim czytałam :)
OdpowiedzUsuńMoj olejek poczeka na wypróbowanie do zimy.
OdpowiedzUsuńNie stosowałam żadnego z produktów tej firmy, ale mój chłopak regularnie kupuje regenerujący krem do rąk. Jeśli zdążę zużyć swoje zapasy to będę miała na uwadze ten olejek w czasie jesienno-zimowym :)
OdpowiedzUsuńKurcze, szkoda, że tak Ci się nie wchłania, bo moja skóra to chyba pije te wszystkie olejki. Nawet w upalne dni używam olejków i do ciała (ostatnio właśnie namiętnie po kolei próbuję wszystkie Evree :D) i do twarzy i nie mam najmniejszego problemu z wchłanialnością :) Ale wiadomo - co skóra to przyjmuje niektóre produkty inaczej :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim pochlebne opinie :) Ciekawi mnie taka forma olejku :)
OdpowiedzUsuńChoć pełno go w blogosferze, ja jeszcze go nie miałam.
OdpowiedzUsuńNa pewno go wypróbuję, co i rusz czytam pozytywne opinie o nim, choć pierwszy w kolejce będzie ten ujędrniający :-)
OdpowiedzUsuńwszyscy go pokazują juz nawet mialam go kupic ale szkoda mi pieniedzy tymbardziej ze mam sporo innych na stanie:)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zacofana jeśli chodzi o olejki ;) Będę musiała wypróbować.
OdpowiedzUsuńMuszę go w końcu wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w chłodniejsze dni będzie się lepiej sprawdzał :)
OdpowiedzUsuńDużo się ostatnio oczytałam o tym olejku :)
OdpowiedzUsuńJestem go bardzo ciekawa i jak zużyję swoje zapasy to chętnie go nabędę :)
OdpowiedzUsuńNa pewno go wypróbuję jak wykorzystam wszystkie produkty do ciała :)
OdpowiedzUsuńtak jak piszesz na zimniejsze dni moze sie i ja w niego zaopatrze;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dziś o nim pisałam. Bardzo go lubię używać :))
OdpowiedzUsuńKocham olejki, może wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że sprawdziłby się u mnie jesienią lub zimą;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za olejkami do ciała.
OdpowiedzUsuńwciąz nie mogę się nadziwić fenomenem tych olejków!
OdpowiedzUsuńMam ochotę na ten olejek bo dużo osób go chwali :-)
OdpowiedzUsuńU mnie się nie sprawdził...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie olejki do ciała, ale również stosuje go raczej jak jest nieco chłodniej :)
OdpowiedzUsuń