Od kilku dobrych lat farbuję włosy na brązowo. Dlatego też chętnie chwyciłam po odżywkę dedykowaną włosom właśnie w tym kolorze. Kiedyś używałam już winogronowej odżywki do włosów z Alverde która średnio mi przypasowała. Czy tak samo jest z tą odżywką?
Opakowanie
Opakowanie jest proste, standardowe dla tego typu produktów. Plastikowa buteleczka stawiana na wygodnym zamknięciu. Opakowanie jest miękkie i nie ma problemów z wydobyciem kosmetyku. Lekko pochylone ścianki sprawiają, że odżywka spływa na dół butelki nie osiadając na brzegach. Nigdy nie wyleje nam się za dużo kosmetyku - ale o tym dlaczego będzie za chwilę. Jak przeznaczenie odżywki sugeruje - opakowanie jest koloru brązowego.
Konsystencja
Pierwsze co możemy ocenić po otwarciu buteleczki i wydobyciu kosmetyku to właśnie konsystencja odżywki. Jest ona bardzo gęsta, wydaje się być treściwa. Bardziej przypomina maskę niż typową odżywkę. Produkt zamknięty w środku ma kolor jasnobrązowy - przypomina kawę z mlekiem lub kakao. Dzięki gęstości produkt nie spływa ani z dłoni ani z włosów bez naszego życzenia.
Zapach
Jest bardzo przyjemny. Z pewnością naturalny, bo zapach ten dobrze znam. Mój nos czuje tutaj zapach drożdżowego makowca z dużą ilością orzechów. Tak, to jest dokładnie ten zapach!
Działanie
Odżywka w użyciu jest bardzo podobna do swojej winogronowej siostry. Trzeba nałożyć jej na włosy naprawdę sporo (i dlatego nigdy nam się nie wyleje za dużo, bo jak dla mnie to zawsze jest jej za mało), przez co produkt staje się bardzo niewydajny. Po nałożeniu na włosy jakby znika, w żaden sposób nie ułatwia rozczesywania mokrej czupryny. Zero poślizgu dla grzebienia - zupełnie jakby jej nie było. Co do działania to nie jest z nią najgorzej. Włosy po niej są miękkie i błyszczące. Niestety nie dociąża lekko włosów przez co bardzo szybko się puszą i są podatne na plątanie. Jakiegokolwiek wpływu na kolor także nie zaobserwowałam.
włosy
Orzechowo-kasztanowy makowiec czyli odżywka Alverde do włosów brazowych
włosy
Etykiety:
Alverde,
DM,
kręcone włosy,
niemieckie kosmetyki,
odżywka do włosów,
pielęgnacja,
recenzja,
włosy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przynajmniej teraz mnie nie kusi:)
OdpowiedzUsuńA mi w ogóle nie podoba się opakowanie;) Wiem, że nie powinno to mieć znaczenia no ale jest paskudne :P
OdpowiedzUsuńmi rowniez ;) okropne. zero koloru zycia :D
UsuńChciałabym wypróbować dla samego zapachu (kocham makowce!)! Co by to było, gdybym się do DM dostała, olaboga :D
OdpowiedzUsuńzapach makowca działa na moja wyobraznie :D
OdpowiedzUsuńA tej wersji jeszcze nie widziałam.
OdpowiedzUsuńMa bardzo przyjemny skład :) dla samego zapachu bym zakupiła :)
OdpowiedzUsuńPO twojej recenzji juz nie zaluje ze ja wycofali i sie nie zapalapalm ;)
OdpowiedzUsuńW Czechach się jeszcze kupi ;)
UsuńCzyli nie sprawdziła się ,dobrze wiedzieć na przyszłośc :)
OdpowiedzUsuńDołączyłam do bloga i serdecznie zapraszam do siebie
http://niissley90.blogspot.com/
miałam ją jakiś czas temu i też mi serca nie podbiła ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo chodzą mi po głowie kosmetyki Alverde, ale do włosów chyba nie skorzystam;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
Ach ,własnie szukam czegoś do podkreślenia koloru i liczyłam ,że ta odżywka mimo słabej wydajności mi się przyda :( Niestety poszukiwania trwają dalej :) Kiedyś pamiętam był fajny szampon od Timotei prawdopodobnie ,musze go poszukać :)
OdpowiedzUsuńZapach musi być wspaniały, ale z Twojej recenzji wynika, że to taki średniaczek. Szkoda :(
OdpowiedzUsuńA ja nadal mam ochotę ją sprawdzić...
OdpowiedzUsuńNie dla moich włosów ;/.
OdpowiedzUsuńużywałam jej kilka razy i całkiem fajna odżywka, niestety zapach mi nie przypasował ;)
OdpowiedzUsuńojj niestety przez [nie]dostępność mieć jej nie będę :P no i włosów brązowych także nie mam :P
OdpowiedzUsuńmarzy mi się coś z Alverde
OdpowiedzUsuń