Ostatnio było mnie tutaj mało. Tutaj i u was. Niestety ostatnie tygodnie nie były łatwe, żyłam w ogromnym stresie związanym ze sprawami służbowymi. Budziłam się w środku nocy z myślą do kogo jeszcze muszę jakie maila napisać. Poniedziałkowy poranek przyniósł trochę uspokojenia. Rzecz która najbardziej nie dawała mi spokoju wyszła zadziwiająco dobrze. Chociaż nie ma tu mojej zasługi, ot po prostu ślepy traf. Teraz zostało jeszcze trochę rzeczy, ale już mam nadzieję, że będzie z górki. Ale pamiętajcie, jeśli macie wybór nie wchodźcie w żadne interesy z Rosjanami.
Nie o tym jednak chciałam dziś pisać. Dziś będzie o jednym z elementów, które poprawiały mi humor w ostatnich czasach. A dokładniej o czereśniowy balsam do ciała Dermacol z serii Aroma Ritual. Kupiłam go w połowie sierpnia podczas wypadu do DM i od razu poszedł w ruch.
Nigdy nie byłam fanką wiśniowych zapachów. Coś jednak mnie tchnęło aby wsadzić ten balsam do koszyka i... jestem zachwycona. Balsam pachnie dokładnie tak samo jak mocny kompot wiśniowy mojej babci. Soczyście owocowy zapach dzieciństwa. Woń jest mocna i zgodnie z obietnicą producenta stawia na nogi. Wprawia w dobry nastrój i dodaje energii. Uwielbiam go!
Zamknięty w wygodnej tubce (200 ml) energetyzujący balsam Dermacol Aroma Ritual posiada dość lekką konsystencję. Jest gładki, kremowy w lekko różowym kolorze. Bardzo dobrze rozsmarowuje się na skórze i łatwo się wchłania. Nie pozostawia tłustej warstwy. 5 minut i można się ubierać. Za to także bardzo sobie go cenię. Nigdy nie byłam fanką balsamowania się, dlatego oczekuję tego, że aplikacja będzie sprawna i bezproblemowa. Tutaj nie mogę nic balsamowi zarzucić.
Skład balsamu oceniam jako dobry jednak bez zbędnych zachwytów. Najważniejsze dla mnie jest to, że nie znajduję tutaj parafiny od której zwykle swędzą mnie łydki. Już na drugim miejscu jest oliwa z oliwek, nieco dalej masło shea. Moja skóra polubiła te składniki. Jest delikatnie nawilżona, ale nie tłusta. To idealny balsam na teraz, w mroźne dni może być odrobinę zbyt słaby jeśli macie mocno przesuszoną skórę. Chociaż pewnie kupię i drugie opakowanie i wypróbuję też i w styczniu:)
Tak jak wspomniałam, oprócz właściwości pielęgnacyjnych balsam naprawdę działa jak aromaterapia. Wprawia w dobry humor i daje kopa do działania.
Ja jestem w nim totalnie zakochana. Dermacol nie jest popularną marką w Polsce, jednak kosmetyki tej firmy możecie kupić np. w drogerii iperfumy.pl. Oprócz tego warto się w niego zaopatrzyć odwiedzając DM u naszych sąsiadów. Cena jest bardzo przystępna.
może w tym tygodniu będę w DM'ie .. sporo mam do obejrzenia :D
OdpowiedzUsuńmarki Dermacol jeszcze nie znam, bardzo lubię owocowe nuty, więc zapach spodobałby mi się, jednakże nie lubię wyciskać balsamów, przyzwyczaiłam się do aplikacji z pompką :D
OdpowiedzUsuńchetnie bym wypróbowła
OdpowiedzUsuńja też :)
UsuńMuszę się za nim rozejrzeć w DM i bo kusi mnie ten zapach :)
OdpowiedzUsuńja mam podkład dermacol na czarną godzinę:) czasem stosuje zamiast korektora:) tego kosmetyku nie znam
OdpowiedzUsuńZ tej frimy miałem tylko słynny kryjący podkład, ktorego lubię :)
OdpowiedzUsuńzapach na pewno powalający :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam go nigdzie. Chętnie wypróbowałabym.
OdpowiedzUsuńCieszę się że masz już spokojniejszą głowę, Rosjanie są ciężcy ale potrafią bardzo pozytywnie zaskoczyć, trudniejsi są Francuzi (niestety) i Portugalczycy.
OdpowiedzUsuńDermacol i ich produkty bardzo mnie interesują ale na razie bronię się rękoma i nogami - a Ty niestety nie "pomagasz" :)
zamówię sobie ten balsam w zestawie z żelem pod prysznic, mam go już w koszyku :)
OdpowiedzUsuńz Dermaoclu miałam tropikalny żle pod prysznic, który był koszmarny
OdpowiedzUsuńUwielbiam pięknie pachnące balsamy do ciała :)
OdpowiedzUsuńWygląda na całkiem niezły, tym bardziej że lubię kosmetyki z DM.
OdpowiedzUsuńNie wykluczam że kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZapach i brak parafiny już przemawia na jego korzyść :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że mają balsamy i to jeszcze tak ładnie pachnące :P. Miałam kiedyś żel pod prysznic rabarbarowy od nich :)
OdpowiedzUsuńZa ten zapach mogłabym go pokochać :D
OdpowiedzUsuńJa też nie jestem fanką czereśniowych/wiśniowych zapachów, ale skoro Ty też i Ci się spodobał... to można by kiedyś zaryzykować ^^
OdpowiedzUsuńZ czereśnią, brzmi nieźle...
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że i ja bym się w nim zakochała ;)
OdpowiedzUsuńTe owocki taki soczyste :)
OdpowiedzUsuńJejku tak mnie zachęciłaś do tego zapachu, że mam dosłownie nieodpartą ochotę żeby go sprawdzić, poza tym szata graficzna mnie zachęciła :)
OdpowiedzUsuńCo do Ruskich, współczuję :] Mam nadzieję, że wkrótce wszystkie się uspokoi :)
a ja dermacol kojarzyłam tylko z kosmetykami do makijażu;)
OdpowiedzUsuńCZeresnie <3
OdpowiedzUsuńzapach na pewno musi być świetny:)
OdpowiedzUsuńZapach by mnie porwał;)
OdpowiedzUsuńNie znam produktów tej firmy. Ja nie lubię owocowych balsamów do ciała zdecydowanie wolę te kremowe.
OdpowiedzUsuńZe względu na zapach to chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńMmmm zapach musi być naprawdę świetny :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi kompotowymi zapachami, więc to na pewno kosmetyk nie dla mnie :) Aktualnie zabieram się za balsam z olejkiem Balea. Jestem ciekawa jak się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ten migdałowy? Nie lubiłam go. Dla mnie był zbyt tłusty i denerwował mnie zapach.
UsuńHm, wiśnia. Na pewno bym go polubiła.
OdpowiedzUsuńOj ciekawa jestem zapachu :) I tej marki również :)
OdpowiedzUsuń