Masło to jest bardzo podobne do masła z białej czekolady, które już opisywałam. W tym przypadku znów po otwarciu słoiczka zamiast malinowej słodyczy czujemy bliżej niezidentyfikowany zapach (smród) nie wiadomo czego. W przypadku tego masła także jako taki zapach (bardzo sztuczny) pojawia się po rozgrzaniu i nałożeniu na skórę, jednak jest to zdecydowanie za późno.
Masło coś tam nawilża i coś tam działa, jednak efekty nie są tak fajne jak w opisywanej kilka dni temu Ziai oliwkowej. Masło jest bardzo gęste, dość ciężko się rozsmarowuje (trzeba się trochę nagimnastykować aby je wmasować). Standardowo dłużej nie używane tworzy twardawą skorupę na powierzchni.
Recenzja jest krótka i treściwa. Za tę cenę nie polecam!
Zapach z pewnością cudowny!
OdpowiedzUsuń???
UsuńPrzecież napisałam, że śmierdzi...
Produkty tej firmy możemy dostać tylko w naturze czy są może jeszcze w innych drogeriach?
OdpowiedzUsuńWidziałam je jeszcze w niektórych aptekach. W Rossmannie i S-P ich nie spotkałam, ale myślę, że mogą być w jakichś małych osiedlowych drogeryjkach:)
Usuńszkoda.. jak przeczytalam tytul myslalam ze bedzie post o pieknej malinowej woni a tu klops - :(
OdpowiedzUsuńNiestety:( Stara Mydlarnia tym razem się nie postarała:(
UsuńJa nigdy nie miałam masła ze Starej Mydlarni.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Wzajemnie wesołych:)
Usuńspojrzałam z ciekawości na skład i niby coś tam powinien nawilżać ale reszta tych fajnych składników jest po parfum a ich musi być mało bo inaczej uczulają także wniosek nasuwa się sam:/
OdpowiedzUsuń