Wiele dobrego słyszałam o odżywkach Alterra. Niestety zainteresowałam się tymi produktami w czasie, kiedy większość fajnych produktów została wycofana. Wyboru więc nie miałam, kupiłam odżywkę z granatem i aloesem.
Producent zapewnia nas:
Każde włosy zasługują na indywidualną pielęgnację. Do produkcji odżywki nawilżającej Alterra zastosowaliśmy specjalnie dobrane składniki najwyższej jakości: wartościowa kompozycja pielęgnacyjna z wyciągami z aloesu, granatu i kwiatów akacji pielęgnuje włosy, nawilża je i dostarcza włosom zniszczonym nowej energii z kontrolowanej biologicznie uprawy. Gwarantowane cechy produktu: nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie produkt nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego.
Opakowanie:
Klasyczne dla produktów do włosów z Alterry. Biała plastikowa buteleczka o pojemności 200 ml. Zamknięcie w innym kolorze (kolor charakterystyczny dla danej serii). Niestety bardzo trudno jest wydobyć końcówkę produktu z buteleczki i konieczne jest jej rozcięcie. Po przepołowieniu jej ukazała mi się ilość kosmetyku pozwalająca na dwa kolejne użycia. Uważam, że to o dużo za dużo aby wyrzucać opakowanie z resztkami, bo jak widać jest ich całkiem sporo.
Zapach
Zapach jest bardzo wyrazisty, ciężko mi jest określić dokładnie co czuję. Jest nieco dziwny, jednego dnia szalenie mi się podoba a innego znieść go nie mogę. Pewnym jest to, że trudno przejść obojętnie obok tego zapachu, albo się go lubi albo nie. Neutralny z pewnością on nie jest.
Konsystencja
Odżywka jest bardzo gęsta, bardziej przypomina treściwą maskę niż standardową odżywkę do włosów. Jest jednak bardzo wydajna, już niewielka ilość wystarczała mi na pokrycie całych włosów. Gęstość nie sprawiała tutaj problemu a nawet uznałam ją za plus. Odżywka nie uciekała ani z rąk ani z włosów, dobrze się ich trzymała. Kolor biały, nie zaobserwujemy tutaj żadnych sztucznych barwników.
Teraz najważniejsze czyli działanie. Odżywka ta świetnie się sprawdziła jako kosmetyk do codziennego uzupełnienia szamponu. Stosowałam ją po użyciu szampony Babydream. Świetnie „naprawiała” sztywność i poplątanie jakie powodował Babydream. Rozczesywanie mokrych włosów było łatwe i przyjemne a ilość wyrwanych włosów (moja zmora) zdecydowanie ograniczona. Odżywka dawała grzebieniowi niezły poślizg. Po spłukaniu włosy były bardzo miłe w dotyku, lejące a nie sztywne. Mam bardzo suche włosy i ta odżywka sprawiła, że stały się lepiej nawilżone, lekko dociążone a dzięki temu mniej spuszone. Włosy po niej były fajne nawet bez stosowania odzywki bez spłukiwania. Po naturalnym wysuszeniu włosy zbiły się w całkiem ładne pukle i nie było sytuacji, że każdy żył swoim życiem. Odżywka jest także bardzo wydajna, mi wystarczyła na około 1,5 miesiąca stosowania (używałam jej średnio 2-3 razy w tygodniu, czasami przeplatając ją innymi maskami).
Ogromnym plusem tej odżywki jest także to, że jest wręcz nafaszerowana świetnymi składnikami. Znajdziemy tutaj: olej sojowy, olejek z nasion granatu, ekstrakt z granatu i aloesu, oleje rycynowy i słonecznikowy, ekstrakt z akacji, glicerynę a także olejki eteryczne. Nie znajdziemy tutaj za to sylikonów, parabenów ani zbędnych konserwantów.
włosy
Alterra - odżywka do włosów granat i aloes
włosy
Etykiety:
Alterra,
kręcone włosy,
niemieckie kosmetyki,
odżywka do włosów,
pielęgnacja,
recenzja,
włosy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Póki co przechodzę kurację przeciw wypadaniu, ale jak już wszystko ogarnę, to może się na nią w końcu skuszę ;-)
OdpowiedzUsuńtestując kosmetyki alterry polubiłam tylko ich krem do rąk również z granatem ;) Odżywki bardzo lubię te z garniera z serii Ultra Duox ;) Koniecznie spróbuj tej żółtej z masłem karite i Awokado ;)
OdpowiedzUsuńZnam ją. Kilka dni temu była jej recenzja. W mojej opinii ta Alterra wypada trochę lepiej:)
Usuńmiałam i ta garniera o której pisze Marilyn i ta Alterry i szczerze? zadna nie robi wielkiego wow :) jedyne co po jednej i drugiej jest zauwazalne to, ze włosy da rade rozszesac bez wyrywania ich klebkami :)
OdpowiedzUsuńtak widze je ja :) ale w kwestii odzywek jestem wyjatkowo marudna :)
Mi ona bardo pasuje:)
UsuńKolejna odżywka, którą koniecznie muszę kupić :) Jednak nie wiem, czy Alterra przebije kokosowego Garniera :)
OdpowiedzUsuńkokosowego nie próbowałam.
UsuńWiele dobrego o niej słyszałam. Co do babydream to u mnie tez masakrycznie plącze włosy :(
OdpowiedzUsuńNiestety Babydream takim dreamem nie jest...
UsuńWiele blogerek ją zachwala :)
OdpowiedzUsuńOt i masz prosty przykład odżywki bez sylikonów, parabenów i innych świństw...
UsuńKosmetyk ten jest moim ulubieńcem - bardzo dobrze nawilżył i wygładził moje kłaczki :)
OdpowiedzUsuńMoim też:)
UsuńJa z kolei na chwilę obecną używam mojego pierwszego produktu Alterry i jest to mleczko do ciała brzoskwinia z liczi. Ma dziwny zapach, ale jakoś idzie się do niego przyzwyczaić. Ale za to właśnie te składniki :).
OdpowiedzUsuńMnie mleczka Alterry nie przekonały:)
UsuńBardzo ja lubie
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPlanuję kupić maskę z tej serii :)
OdpowiedzUsuńja ją mam od dawna, ale jakos jeszcze ani razu nie uzywalam...
Usuńuwielbiam tę odzywke
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona, razem z jej morelową siostrą. Świetnie podkreśla mi skręt, nawilża, dociążą, no i ten zapach :)
OdpowiedzUsuńNigdy mi nie dane było wypróbować morelki a teraz jej nie ma:(
UsuńNice product.
OdpowiedzUsuńmiscigenadamenteafro.blogspot.com.br
Właśnie do mnie trafiła i zaczynam z nią przygodę :) Faktycznie po jej użyciu włosy nie są tak poplątane :)
OdpowiedzUsuń