1. Syoss, farba do włosów w kolorze naturalny blond. Staram się nieco rozjaśnić moje włosy i stopniowo kupuję coraz jaśniejsze farby. Naturalny blond wyszedł na moich włosach dużo, dużo ciemniej niż na opakowaniu.
2. Chantal, Sessio, keratyna w sprayu. Ciekawa odżywka bez spłukiwania, której używałam prawie rok. Niesamowicie wydajna. Szczerze mówiąc to już cieszę się, że się skończyła.
3. Pilomax, odżywka do włosów zniszczonych, normalnych i grubych. Znalazłam ją w Shinyboxie i od razu poszła w ruch. U mnie sprawdziła się bardzo dobrze, byłam zadowolona. Dobrze odżywiała moje suche włosy i to się liczy.
4. Cmo, balsam do włosów. Odżywkę kupiłam dosłownie za grosze gdy byłam w lutym w Rosji. Początkowo nie byłam z niej zadowolona, jednak gdzieś w połowie tubki się to zmieniło. W przyszłości chętnie jej poszukam w internecie - jeśli znajdę to kupię:)
5. Borotalco, żel pod prysznic. Ciekawy, kremowy żel o bardzo charakterystycznym zapachu. Nie wysuszał skóry. Ostatnio przez przypadek pustą butelkę zgarnęłam do torby na siłowni. Ależ było moje zaskoczenie, kiedy z butelki nic się nie dało wydobyć. Wykonana jest z naprawdę ciężkiego plastiku.
6. Kneipp, żel pod prysznic o zapachu cytryny i werbeny. Idealnie orzeźwiający i pobudzający żel. Bardzo chętnie wypróbuję też inne zapachy.
7. Venus, pianka do golenia konwalia i bawełna. Baaaaardzo wydajna pianka. Używałam jej, używałam i używałam. Myślałam, że się nigdy nie skończy. Zdążyłam połamać dozownik a jej nadal było sporo. W końcu udało się zużyć. Byłam bardzo zadowolona.
8. Vevey Swiss, krem do rąk. Kupiłam go kiedyś pod wpływem impulsu w Biedronce. Najpierw był moim "pracowym" kremem, potem zagościł na szafce nocnej. Był niezły:)
9. Dermedic, płyn micelarny. Niezły płyn, ale szału nie robi. Sama bym pewnie nie kupiła kolejnej butli, ale niedawno dotarła do mnie za sprawką Shinybox.
10. Ava, serum Peptide Lift. Tak pokochałam to serum, że zużyłam już jego drugie opakowanie. Jest wprost cudowne, idealnie odżywia i nawilża moją suchą cerę.
11. Uroda, olejek do twarzy. Niezły, ale też niczym nie wyróżniający się olejek. Niewielka pojemność to i dość szybkie zużycie.
12. Perfecta, pomadka do ust w formie kostki. Miętowa. Kupiłam ją w nagłej potrzebie, kiedy będąc na mieście poczułam spierzchnięte usta a nie miałam przy sobie żadnego sztyftu. Stała się moim ulubieńcem, uwielbiam to miętowe mrowienie na ustach.
13. Kobo, szminka w kolorze "Hollywood red". Już dawno przeterminowana, przydała jednak się aby wymalować karniaka jakiemuś idiocie który zastawił wjazd do garażu:)
14. Carmine Rose, próbka kremu do twarzy. Nie byłam zadowolona z tego kremu, buzia po nim była jakaś taka szara i niezadowolona. Próbkę miałam z któregoś z boxów, cieszę się, że nie było to pełne opakowanie.
15. Lolita Lempicka, La Premier. Kiedyś zamówiłam sobie małą perfumetkę aby sprawdzić zapach (pojemność 7ml). Nie był zły, ale dość nietrwały i w sumie to niczym mnie nie zachwycił abym chciała więcej.
Do tego kilka próbek (krem Bioliq, krem do rąk Indigo i chusteczka ze zmywaczem do paznokci).
To by było na tyle. Jak tam Wasze denka?
Przypomniałaś mi o miętowej kostce. Miałam jakiś czas temu i wykończyłam z przyjemnością. Muszę koniecznie kupić ponownie ;)
OdpowiedzUsuńile fajnych kosmetykow <3
OdpowiedzUsuńładne zużycia u Ciebie
OdpowiedzUsuńWiększość produktów nie znam, z pianki również byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńCoraz częściej sięgam po kosmetyki od KNEIPP - baaardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńJa ten płyn Dermedic baardzo lubię i swego czasu kupowałam go notorycznie;) Zmywał makijaż i używałam go także jako tonik, bo fajnie nawilżał.
OdpowiedzUsuńNie znam nic z Twojego denka ;)
OdpowiedzUsuńZnam tylko płyn Dermedic, ale ja już porzuciłam płyny do demakijażu na rzecz olejów ;)
OdpowiedzUsuńDużo tego nazbierałaś, nic nie miałam z Twojego denka.
OdpowiedzUsuńspróbuję tej farby bo super wygląda na opakowaniu :)
OdpowiedzUsuńSporo tego, też używałam farb Syossa ale teraz od roku już nie farbuję włosów ;)
OdpowiedzUsuńładnie Ci poszło:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak wyglądają teraz Twoje włosy. Bardzo lubię kosmetyki z venus :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie pomadką w formie kostki - wygląda jak lód :) nie miałam okazji jej spotkać lokalnie w sklepie. Sporo kosmetyków zużyłaś :)
OdpowiedzUsuńJa lubię micela Dermedic, głównie w roli toniku ;)
OdpowiedzUsuńSporo tego :)
OdpowiedzUsuńPiękne denko :) dość sporo kosmetyków.
OdpowiedzUsuńZ Vevey mam krem do stóp, który jest świetny:)
OdpowiedzUsuńKiedyś lubiłam ten płyn od dermedic :)
OdpowiedzUsuńDermedic ! Bardzo lubię ten produkt
OdpowiedzUsuńU Ciebie jak zwykle na bogato :)
OdpowiedzUsuńgenialny sposób na zużycie przeterminowanej szminki :D
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam okazji niczego próbować :)
OdpowiedzUsuńNie oszczędzałaś się:)
OdpowiedzUsuńDermedic do demakijażu się u mnie wcale nie sprawdza :(
OdpowiedzUsuńPiankę z Venus uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńDermedic też mam z boxów i szału jakoś nie robi.
OdpowiedzUsuńNiektórzy sie nim mega zachwycają. W sumie nie do końca rozumiem te zachwyty.
Usuńpokaż efekty farbowania:D
OdpowiedzUsuńmuszę kupić sobie tę miętową kosteczkę, uwielbiam efekt chłodu, będzie idealna na wakacyjny wyjazd. Co do płynu Dermedic to u mnie też szału nie robi, co ciekawego ciężko zmywa mi makijaż oczu, wyglądam jak panda.
OdpowiedzUsuńNo dokładnie. A mietowa kosteczka jest cudowna, ja ją uwielbiałam stosować szczególnie na wieczor. I w upały. Nie jest to efekt chłodzenia a takiego mrowienia, mnie on bardzo "relaksuje".
UsuńSporo zużyć :D Ciekawa jestem efektów farbowania i tego naturalnego blondu w wersji ciemnej :D
OdpowiedzUsuńMiłam wcześniej ciemniejsze włosy i nie załapało aż na tak jasny:)
UsuńPianka z Venus to chyba moje ostatnie odkrycie, nawet nie spodziewałam się, że mnie tak pozytywnie zaskoczy :D Mam wersję zieloną i ślicznie pachnie :)
OdpowiedzUsuńNa pewno wypróbuję też inne wersje:) Tania, dobra i wydajna!
Usuńjak wiesz ja jestem zakochana w Lolita Lempicka, La Premier :) fajnie, że zrobiłaś użytek z przeterminowanej szminki :)
OdpowiedzUsuńNie jest to zły zapach, jednak nie do końca mój niestety. Już kilka razy tak zużyłam parę starych szminek. Mamy na osiedlu jakiegoś bałwana, który wiecznie zastawia jeden z wjazdów do garażu...
UsuńSporo udało Ci się zużyć :) Ja właśnie zabieram się za swoje denko ;-)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, że jak używam kosmetyku bardzo długo, to cieszę się, gdy już się w końcu skończy :P
OdpowiedzUsuńSporo tego. A co do szminki z Kobo to fajne jej znalazłaś zastosowanie :)
OdpowiedzUsuńO farba mnie zainteresowała, na moich blond włosach mogłaby mieć niezły efekt ;)
OdpowiedzUsuńświetnie ci poszło, taką dużą butlę Dermedic też mam i druga w kolejce
OdpowiedzUsuńw tym roku werbenę dosłownie uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio także robiłam denko, jestem zaskoczona, jak szybko idzie mi zużywanie :D
OdpowiedzUsuńJedne z moich ulubionych perfum to właśnie Lolita Lempicka, z tym, że wersja podstawowa "Lolita Lempicka". Taki dziewczęcy zapach, w którym ja czuję dużo wiśni ;)
Spore denko, ale nie znam nic :(
OdpowiedzUsuńMam takie same odczucia co do tego płynu z Dermedic :P
OdpowiedzUsuń