Cześć,
I mamy po świętach. Minęły niesamowicie szybko, ale... tak się dzieje zawsze. Jednak nie o tym ma być dzisiejszy wpis. Muszę przyznać, że do peelingów enzymatycznych podchodziłam zawsze jak pies do jeża. Nie wierzyłam w ich działanie, bo jak to, coś kremowego, bez drobinek ma złuszczać suchy naskórek? Do tej pory moimi ulubionymi były peelingi korundowe. W listopadzie jednak w moje ręce trafił peeling enzymatyczny Lirene. To był mój pierwszy kosmetyk tego typu i postanowiłam jednak wypróbować.
Pierwsze co odróżnia peeling enzymatyczny Lirene od innych znanych mi kosmetyków peelingujących to konsystencja. Jest bardzo delikatna i gładka. Lekko żelowa, ale nie jest przezroczysta, to raczej taki mocno rozbielony różowy. Nie ma żadnych drobinek w środku. Bardzo dobrze rozprowadza się po skórze, warstwa którą pozostawia jest praktycznie niewidoczna.
Konsystencja jest odpowiednio dopasowana do opakowania. Jest to niewielka tubka zawierająca 75 ml produktu, który należy zużyć w przeciągu 12 miesięcy od pierwszego otwarcia. Myślę, że jest to jak najbardziej wykonalne. Całość otrzymana w przyjemnej, różowej kolorystyce. Z tyłu opakowania znajdują się obietnice producent, informacje o sposobie stosowania oraz skład.
Peeling enzymatyczny Lirene pachnie bardzo delikatnie i przyjemnie. Kojarzy mi się po prostu z czystością. Nie jest to jakiś typowo naturalny zapach, jednak podejrzewam, że większość z Was by go polubiła lub nawet nie zwróciła na niego uwagi. Wydajność oceniam bardzo dobrze. Po peeling chwytam 1-2 razy w tygodniu. Nakładam dość cienką warstwę na twarz. Ciężko określić ile produktu zużyłam, ponieważ opakowanie nie jest przezroczyste, jednak "na wagę" czuję, że go nadal jest więcej niż mniej.
Jak wspomniałam, nigdy nie wierzyłam w działanie peelingów enzymatycznych. Dlatego miło się zaskoczyłam tym produktem, bo jednak to działa. Peeling nakładam na twarz, zostawiam na niej na 5-10 minut a następnie zmywam. Używam do tego najpierw wody a potem poprawiam pianką do mycia twarzy (także Lirene:) ponieważ peeling ma w składzie parafinę, której nie chcę pozostawiać na buzi. Po takim zabiegu moja twarz jest gładka i miła w dotyku. Suche skórki, które zawsze były moją zmorą już mnie nie dotyczą. Rzadko to robię, ale muszę się zgodzić z obietnicami producenta w pełni. Delikatne złuszczenie bez tarcia i podrażnień? Jest! Usunięcie martwego naskórka i wygładzenie? Jest! Nawilżenie i przywrócenie komfortu skóry? Też muszę powiedzieć, że jest. Nawet jeśli sam peeling nie nawilża twarzy jakoś mocno, tak świetnie przygotowuje cerę do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych.
Enzymatyczny peeling Lirene polecam każdemu, a szczególnie niedowiarkom takim jakim ja byłam do niedawna. To potrafi działać. Nadaje się do cery wrażliwej - takiej jest dedykowany:) Peelingu szukajcie po drogeriach (i stacjoranych i internetowych). Jego cena to około 15 zł.
twarz
Lirene peeling enzymatyczny z algą morską - czy to działa?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tego kosmetyku nie znam, aczkolwiek wszystkie od Lirene zawsze chętnie próbuję. :-)
OdpowiedzUsuńPolecam w takim razie:)
UsuńChętnie bym wypróbował ten produkt i cena też jest spoko:)
OdpowiedzUsuńja lubię peelingi enzymatyczne ale nie używam tylko ich ale stosuję na przemian z tradycyjnymi, bo jednak lubię czuć to tarcie. super, że peeling usuwa suche skórki i tak dobrze wygładza
OdpowiedzUsuńPolecasz jakieś inne enzymatyczne?
UsuńCiągle szukam odpowiedniego peelingu, ktory zadziala w stu procentach i mysle ze go zakupie :D
OdpowiedzUsuńJa jednak wolę porządne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńJa mam zamiar używać ich naprzemiennie:)
Usuńnie jestem fanką enzymatycznych peelingów.
OdpowiedzUsuńnie używałam nigdy peelingu enzymatycznego więc chyba pora sobie taki sprawić :D
OdpowiedzUsuńnajwyższa pora. Ten naprawdę jest godny polecenia:)
Usuńprzy najbliższej okazji sobie sprawie :D
UsuńJakoś nie mogę się przekonać na dłuższą metę do peelingów enzymatycznych.
OdpowiedzUsuńJa enzymatyczne peelingi znam bardzo dobrze, jednak nie z każdej firmy mi odpowiada. Z Lirene jeszcze nie miałam lecz może kiedyś przy okazji w łapki mi wpadnie :)
OdpowiedzUsuńJa mam ten "zwykły" enzymatyczny od Lirene i nie robi z moją twarzą :(
OdpowiedzUsuńMoże tego typu produkty nie są dla każdego?
UsuńNie znam, ale słyszałam, że to dobra firma. :)
OdpowiedzUsuńNo, no poodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńLubię peelingi enzymatyczne, choć te mechaniczne lepiej się u mnie sprawdzają.
OdpowiedzUsuńfajnie, że się sprawdza. Lubię także enzymatyczne, dobrze że uwierzyłaś:P
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę:)
UsuńZe względu na wrażliwą cerę uwielbiam peelingi enzymatyczne, szczególnie dedykowane takiej skórze :) Myślę, że ten byłby odpowiedni dla mnie, chociaż z tą marką nie mam najlepszych wspomnień to czuję się skuszona sprawdzić ten produkt :)
OdpowiedzUsuńCo takiego zrobiło Ci Lirene? Spróbuj, myślę, ze nie pożałujesz:)
UsuńJa lubię mocne peelingi choć i takie enzymatyczne również stosuję i lubię, kiedy cera nie potrzebuje zbyt dużo;)
OdpowiedzUsuńI dodaję do obserwowanych;) Pozdrawiam;)
Dziękuję:) Też lubię mocne peelingi, chociaż ostatnio nie sięgam po takie często. Jeśli chodzi o mechaniczne to uwielbiam te z korundem.
UsuńJa jestem z tych, którzy lubią jednak peelingi mechaniczne, to psychika ... :) zawsze wydaje mi się, że inne nie peelingują tak dokładnie.
OdpowiedzUsuńDo niedawna też tak miałam, cieszę się jednak, ze się przekonałam:)
UsuńMoże dam mu szansę :)
OdpowiedzUsuńWarto:)
UsuńJa wolę peelingi mechaniczne, chociaż ostatnio zastanawiam się nad enzymatycznymi :)
OdpowiedzUsuńWypróbuj bo warto:)
Usuńna penwo wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji jeszcze go używać ;)
OdpowiedzUsuńMam w zapasach starszą wersję tego peelingu.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię peelingi enzymatyczne i chętnie po niego sięgnę, bo wciąż ich wybór jest dość skromny.
OdpowiedzUsuńTo fakt, dużo łatwiej o mechaniczny niż o enzymatyczny.
UsuńLubię enzymatyczne peelingi za delikatność :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, dla wrażliwej cery są idealne:)
UsuńKiedyś lubiłam peelingi Lirene, ale już dawno nie używałam:)
OdpowiedzUsuńmoże pora do nich wrócić?
UsuńZaciekawiłaś mnie kochana nim do tej pory miałam tylko peeling enzymatyczny z Dermiki, chętnie sięgnę również po ten <3
OdpowiedzUsuńTego z Dermiki nie znam, ale kto wie, może za jakiś czas:)
Usuńnawet nie wiedziałam, że Lirene ma taki fajny peeling enzymatyczny, rozejrzę się za nim :-)
OdpowiedzUsuńPolecam, myślę, ze będziesz zadowolona:)
UsuńBardzo skuteczny, a delikatny. Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mogę się przekonać do peelingów enzymatyczych - nie wiem, dlaczego...
OdpowiedzUsuńJa też długo się im opierałam. Teraz wiem jednak, ze warto:)
UsuńNie miałam jeszcze nigdy peelingów enzymatycznych.
OdpowiedzUsuńZa parę dni wyjeżdżam poza granice naszego kraju, więc chyba trzeba się odpowiednio zaopatrzyć. :D
Zaopatrz się, zaopatrz. Z pewnościa wybierz ten peeling:)
UsuńJa za enzymatycznymi nie przepadam, bo są dla mnie za słabe.Wolę drobno lub grubo ziarniste :) moje ulubione to Perfecta i Bielenda w saszetkach.
OdpowiedzUsuńZ mechanicznych lubię najbardziej te na bazie korundu:)
UsuńPreferuję peelingi z ziarenkami, ale czasem dla odmiany też sięgam po enzymatyczne. To fajne, że ten się sprawdza:)
OdpowiedzUsuńSprawdza się i to dobrze. Docelowo mam zamiar stosować naprzemiennie ziarniste i te enzymatyczne:)
UsuńMiałam wiele podejść do tego peelingu i za każdym razem obiecywałam sobie, że będę robić go regularnie żeby zobaczyć czy faktycznie to działa, ale niestety mi się to nie udało.
OdpowiedzUsuńPo Twoim wpisie planuję kolejne podejście :D
Zrob je koniecznie i daj znać czy tym razem się udało:)
UsuńRobiłam do niego podejścia, ale niestety moja skóra znów stała się kapryśna i po zmyciu peelingu cała twarz piekła a jedynym efektem były zaczerwienienia. Wróciłam więc do naturalnego peelingu, ale mama na Lirene nie narzeka :)
OdpowiedzUsuńAkurat szukam jakiegoś peelingu enzymatycznego..planowałam kupić z firmy AVA..ale temu też się przyjrzę :)
OdpowiedzUsuńDaj znać co wybrałas i ostatecznie czy się sprawdza:)
UsuńMuszę pamiętać o tym peelingu, jak skończę z Garniera bo takiego aktualnie używam :)
OdpowiedzUsuńTen Garnier też enzymatyczny? Polecasz?
Usuńjak enzymatyczny to coś dla mnie :P
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś peeling enzymatyczny Lirene,ale w czerwonej saszetce-byłam zaskoczona gładką buzią! tyle że jego nakładało się na noc i zmywało rano :)
OdpowiedzUsuńMam go. Muszę sprawdzić czy jeszcze ważny, nie przepadam za kosmetykami w saszetkach i zwykle je przekładam z miejsca na miejsce.
UsuńOj, chyba będę musiała się skusić ponieważ sama nie wierzę w takie nieziarniste peelingi.
OdpowiedzUsuńTeż do niedawna nie wierzyłam.
Usuńwyglaa ciekawie, ale jeszcze nigdy go nie uzywalam, moze sprawdze :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyśpeeling enzymatyczny Lirene i strasznie mnie uczulił :( Ale wydaje mi się, że był to jakiś inny, nie kojarzę, by była to wersja z algą.
OdpowiedzUsuńja używam peelingi enzymatyczne ze względu na cerę naczynkową i całkiem dobrze się sprawdzają, na pewno nie jest to tak mocne oczyszczenie jak przy pellingach z drobikami, ale naprawdę jeśli trafi się na dobry nie ma na co narzekać
OdpowiedzUsuńJa od zawsze używałam jedynie peelingów enzymatycznych, bo wszystkie pozostałe nie "współpracują" z moją delikatną i nadwrażliwą cerą. Dobrze wiedzieć, na pewno wypróbuję, bez bojaźni. Poza tym po drodze mi z tą firmą:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDawno go nie używałam, ale ja używałam, to był wg mnie baardzo słaby. Jestem typowym naczynkowcem, muszę mieć coś dobrze złuszczającego, a ten produkt był po prostu słaby. I jeszcze ta parafina, fuj ;) Zdecydowanie wolę Organique lub Norela :)
OdpowiedzUsuńA widzisz, jednak każdego dnia coś nowego nas zaskakuje, Nawet działanie peelingu :)
OdpowiedzUsuńA co tam, najważniejsze że prześlicznie wygląda :D
OdpowiedzUsuńJa stosuję wyłącznie peelingi enzymatyczne ze względu na wrażliwą skórę, chętnie go wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńTego nie znam, zastanawiałam się nad podobnym produktem z Perfecty. Zobaczę co będzie w sklepie i któryś wybiorę(choć tu parafina trochę zniechęca).
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo polubiłam peelingi enzymatyczne.
OdpowiedzUsuńOstatnio w Hebe zastanawiałam się nad nim - nie wiedziałam jaki jest - czy dobry, czy zły i w końcu go nie wzięłam. =/
OdpowiedzUsuńMiałam swego czasu peeling z Lirene taki w fioletowym opakowaniu i byłam bardzo zadowolona, bo był kremowy. Tego nawet nie widziałam na półce w sklepie, ale może słabo się przyglądałam ;)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie przepadam za peelingami enzymatycznymi, wolę się trochę podrapać jednak :P
A ja polecam do testów peeling z siarczanem magnezu (sól epsom) z miodem naturalnym.
OdpowiedzUsuńSkora staje sie miekka i delikatna, a zmarszczki sie troszke wygladzaja.
Jakoś nie lubię enzymatycznych peelingów, ale może ten wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMoże i ja sie przekonam :)
OdpowiedzUsuńJa miałam go kilka lat temu ale u mnie nie było szczególnych efektów;) nie ma to jak enzymatyczny z organique;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten peeling i niestety mało u mnie działał, lepiej sprawdzają się u mnie ziarniste mimo wszystko:P
OdpowiedzUsuńMam żel do mycia twarzy z tej serii, na peeling nie zwróciłam uwagi, ale widzę, że to był błąd :) Bo zdecydowanie wolę te enzymatyczne
OdpowiedzUsuń