Czas na Isanę czyli co nie przypadło do gustu mojej mamie

Jakiś czas temu opowiadałam mamie o perełkach jakie można znaleźć w Rossmannie. Moje opowieści skupiły się na produktach made for Rossmann a głównie na szamponach, odżywkach i olejkach Alterry. Moja mama R. omija raczej szerokim łukiem, woli zakupy w Super-Pharmie, jednak poleciała w te pędy i wróciła z olejkiem pod prysznic z Isany. Szybko ten olejek wylądował u mnie i to nie z powodu, że podkradam mamie kosmetyki, tylko, że mi go ukradkiem wrzuciła bo bagażnika komentując "ja go nie chcę". Czy na pewno jest taki zły?


Olejek jak sama nazwa wskazuje charakteryzuje się oleistą konsystencją. Jest ona niestety bardzo rzadka i olejek lubi uciekać nam z rąk. Z rąk, bo moim zdaniem tylko taka forma aplikacji jest możliwe, używanie gąbki w przypadku olejków wydaje mi się być bezcelowe. 


W połączeniu z odrobiną wody tworzy się delikatna, bardzo gęsta pianka, która wspaniale myje. A to jest główne zadanie tego kosmetyku. Olejek radzi sobie bardzo dobrze, ze wszystkimi zabrudzeniami, jeszcze nie zdarzyło mi się aby czegoś nie domył. Zapach jest bardzo delikatny, lekko słodki, nazwałabym go neutralnym.


Pod pielęgnacyjnym kątem też nie można olejkowi nic zarzucić. Nie powoduje ani odrobiny wysuszania skóry za to zawarte w składzie olejki jakby ją lekko nawilżają. Ani razu po kąpieli z olejkiem nie potrzebowałam używać balsamu, nie czułam ściągnięcia ani swędzenia. Olejek także jest świetnym kosmetykiem po goleniu czy depilacji, dzięki zawartości pantenolu wspaniale łagodzi wszelkie podrażnienia.


Olejek zamknięty jest w bardzo estetycznym opakowaniu. Buteleczka jest całkowicie przeźroczysta dzięki czemu wiemy ile kosmetyku się jeszcze w niej znajduje. Zamknięcie także jest wygodne, nie musimy się bać, że złamiemy paznokcie chcąc otworzyć opakowanie. Otwór dozujący także jest odpowiedniej wielkości i zapewnia komfortowe dozowanie kosmetyku. Jedynym "ale" jest fakt, że nie jest super szczelne. To + oleista konsystencja sprawiają, że jest to kosmetyk typowo domowy, ja bym się nie odważyła go zabrać ze sobą na wyjazd czy choćby na basen z obawy, że wszystko będzie tłuste.

Podsumowując jest to bardzo przyzwoity kosmetyk w bardzo przyzwoitej cenie (około 5 zł). Nie wiem dlaczego moja mama tak szybko się poddała. Polecam z czystym sumieniem.
zBLOGowani.pl

Archiwum bloga