Cześć,
Istnieją takie kosmetyki, które szturmem podbijają blogosferę. Do tej grupy można zaliczyć produkty firmy Mokosh. Pierwszy raz o niej usłyszałam mniej więcej rok temu. I rozprzestrzeniła się ekspresowo. Specjalnie mnie jednak te produkty nie kusiły, ale nie będę ukrywać kiedy powiem, że się bardzo ucieszyłam znajdując olej lniany tej firmy w sierpniowym Shinyboxie. Był hitem tamtego pudełka! Zewsząd później słyszałam pochwalne peany. Ale czy ja też mam co chwalić?
Uroku produktowi odmówić nie można. Sporej pojemności (100 ml) butelka wykonana z ciemnego szkła wygląda elegancko, nieco aptecznie. Sugeruje, że w środku znajduje się coś bardzo dobrego, coś nieprzeciętnego. Buteleczka wyposażona jest w wygodny aplikator w postaci pipetki. W środku znajduje się dość rzadki, niezbyt mocno tłusty olejek. Nie wyczuwam właściwie żadnego zapachu co mnie w tym przypadku cieszy.
Olejek ma szerokie zastosowanie. Można go używać nakładając na twarz, do olejowania włosów. Ma się nadawać do stworzenia własnych peelingów lub też może być dodatkiem do kąpieli. Jego zadaniem jest nawilżenie, odżywienie i spowolnienie starzenia się skóry, poprawa elastyczności oraz uszczelnienie bariery lipidowej naskórka. Ma przyspieszać regenerację skóry po opalaniu oraz wspomagać ochronę przed wolnymi rodnikami. W kontekście włosów ma je nawilżać i poprawiać ich kondycję. Stosowany na paznokcie ma je wzmacniać. Sporo prawda?
Ja wypróbowałam go na 3 sposoby. Pierwszym było nocne olejowanie cery. Niestety olejek ten przegrał z innymi znanymi mi olejkami, które były zwyczajnie lepsze. Nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego nawilżenia, właściwie było ono mniejsze niż oczekiwałam. Kolejnym sposobem była kąpiel. Tu było nieco lepiej. Mam suchą skórę, która po każdej kąpieli potrzebuje solidnej dawki nawilżenia. Kąpiel wraz z dodatkiem olejku sprawiała, że nie musiałam chwytać po balsam 5 minut po kąpieli. Niestety sama kąpiel nie była przyjemnością. Miałam wrażenie, że pluskam się w rosole a w dodatku każdorazowo po takim SPA czekało mnie szorowanie wanny. Ostatnim sposobem było użycie olejku na włosy. Moje kręcone, wysoko porowate włosy także nie polubiły się z olejem lnianym. Nawilżenie i odżywienie było dużo słabsze niż w przypadku inny olejków. Później włosy były jakieś takie bez życia. Próbowałam także zastosować olej po umyciu włosów na same końcówki, niestety nie wyglądały one zbyt estetycznie po takim zabiegu.
Podsumowując, nie jestem zadowolona. Zużyłam mniej więcej pół olejku i zdążył już się przeterminować. Nie będę jednak płakać z tego powodu. Cieszę się, że dotarł do mnie wraz z całkiem fajną wersją pudełka Shinybox, bo gdybym go sama kupiła to pewnie plułabym sobie w brodę. Bo olejek do najtańszych nie należy. Trzeba zapłacić około 45 zł za 100 ml.
A może u was sprawdził się lepiej?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jak wiesz ja uwielbiam ten olej stosować do olejowania włosów, u mnie sprawdza się doskonale. nie używałam go ani do nawilżania ciała i twarzy, ani do kąpieli bo stał się włosowym ulubieńcem.
OdpowiedzUsuńU mnie niestety się nie sprawdził w żaden sposób:(
UsuńJa go zużyłam, chociaż wcale się nie cieszyłam z jego obecności w Shiny :P czyli zupełnie na odwrót. Byłam z niego zadowolona. Używałam na twarz, ciało i włosy.
OdpowiedzUsuńFakt, olej lniany ma to do siebie, że szybko traci ważność. Ja zamówiłam swój 30 ml na Zrób Sobie Krem za 6zł, więc cena 45zł za 100ml, gdzie i tak połowę wyrzucamy, jest dla mnie czystą abstrakcją :) To mój pierwszy raz z olejami i mam zamiar mieszać go na noc razem z kwasem hialuronowym, i nakładać na twarz - ponoć do mojej cery jest idealny, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńMiałam ten olej i używałam go na włosy. U mnie sprawdził się w tej roli świetnie ;)
OdpowiedzUsuńNie lubie tego typu opakowan. Za tomsam olej lniany lubie
OdpowiedzUsuńNie używałam tego kosmetyku, ale stosuję inny olej lniany do włosów i jestem bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńSkoro w żadnej kwestii się nie sprawdził, to ja na pewno się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńCena dość wysoka, ale i produkt wielofunkcyjny. Ciekawe czy u mnie sprawdziłby się lepiej :)
OdpowiedzUsuńTo faktycznie nie najlepszy. =/
OdpowiedzUsuńNo niestety nie ten olejek nie jest mistrzostwem świata, a cena wysoka w stosunku do jakości
OdpowiedzUsuńNo niestety, u mnie było dokładnie jak u Ciebie.
OdpowiedzUsuńCena faktycznie nie jest mała, jednak gdy kosmetyk wart jest jej - nie ma znaczenia;) Tu niestety ma, bo znam również wiele innych olejków z bardzo podstawowym składem, którego działają i do których wciąż wracam. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię tego oleju, bo u mnie bardzo mocno obciąża włosy :))
OdpowiedzUsuńProdukty Mokosh uwielbiam, ale olej lniany mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńCiekawa jak działa na paznokcie... Gdyby był dobry to pewnie chociaż dla pazurków bym go kupiła :)
OdpowiedzUsuńjest ogromnie tłusty, ale uratował nie raz skórę mojego męża. Dodaję go do kąpieli i w ten sposób zużyję. Innych wersji w używaniu nie przewiduję:)
OdpowiedzUsuńNie kupię go na 100%. Kiepsko, że nie spełnił swojej roli :(
OdpowiedzUsuńOleju lnianego nie miałam, ale mam wrażenie, że akurat u mnie na włosy by się sprawdził :).
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak średnio (albo nawet słabo) się sprawdził. Nie dziwię się, że jestem rozczarowana, bo mnie też olejki przyzwyczaiły do świetnego nawilżenia i bardzo dobrego działania. Kiedyś miałam ochotę na olej lniany, ale chyba pozostanę przy swoich ulubieńcach ;)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam akurat tego, u mnie olej lniany działał przeciętnie, ani dobrze, ani źle.
OdpowiedzUsuńNa włosy bym go chętnie przygarnęła ;)
OdpowiedzUsuńMiałam w planach kupić ten słynny olejek Mokosh, teraz muszę to jeszcze raz przemyśleć.
OdpowiedzUsuń:*
Na włosy mógłby być w porządku u mnie :)
OdpowiedzUsuńolejku lnianego nie miałam, ale przyznam, iż myślałam, że lepiej się wykaże.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej wiem żeby omijać :)
OdpowiedzUsuńNo szkoda, że druga połowa zdąrzyła się przeterminować.
OdpowiedzUsuńJa olej lniany stosowałam do olejowania włosów, ale kupiłam go w zwykłym supermakecie i sprawdził się super :)
OdpowiedzUsuńwygląda elegancko, szkoda że nie sprawdził się. Ja jestem go bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJa mama zwykły, spożywczy olej lniany to na włosy u mnie jest fantastyczny. Włosy się błyszczą jak szalone.
OdpowiedzUsuńSpodobał mi się ten olejek
OdpowiedzUsuńSzkoda że średnio się u Ciebie spisał. U mnie olej lniany sprawdza się świetnie do twarzy;) Przy mieszanej czy tłustej cerze będzie idealny.
OdpowiedzUsuńCena dosyć wysoka za produkt i do tego jeszcze przeciętna jakość ; nie brzmi to kusząco
OdpowiedzUsuńten olejek jeszcze czeka grzecznie na półce, natomiast zużyłam jego świąteczną wersję, wyłącznie do kąpieli i powiem Ci, że ciało po takim zabiegu miałam fajnie nawilżone, nie musiałam nakładać balsamu
OdpowiedzUsuńJeśli masz go z Shinyboxa to go już wywal. Jest przeterminowany.
Usuńja nie mam szczęścia w pamięci do balsamowania ciała, czy nawilżania twarzy olejkami. Aczkolwiek o produkcie słyszałam wiele dobrych opinii. :-)
OdpowiedzUsuńNo to się nie spisał.
OdpowiedzUsuńmam go, stosuję na włosy:)
OdpowiedzUsuńMnie za pierwszym razem skusiło właśnie to estetyczne opakowanie i wiele możliwości wykorzystania. Mokosh znalazłam na http://showroom.pl/ Jak narazie to najlepiej sprawdza się na moich włosach. :)
OdpowiedzUsuń