Lirene, Brozne Collection, Brązujący balsam do ciała pod prysznic

Cześć,
Pogoda podczas mojego tegorocznego urlopu wyjątkowo nie dopisała. Przegoniło nas znad morza, w górach też szału nie było. Nie opaliłam się prawie w ogóle. Dlatego chętnie sięgałam po produkty wspomagające uzyskanie brązowej skóry. Całkowitą nowością był dla mnie balsam brązujący z Lirene. I to do stosowania pod prysznicem!!!


Balsam zamknięto w charakterystycznej dla Lirene tubce. Jest to wygodne do używania nawet mając mokre dłonie. Balsam ma kremową, delikatną konsystencję. Bardzo dobrze się rozprowadza po ciele, jednak zmywanie nie jest już tak łatwe. Lepiej się wspomóc jakąś delikatną gąbką.
Podczas aplikacji balsam brązujący ma bardzo przyjemny zapach. Jest on lekki i ulotny. Po zmyciu nie czuć go już. Miałam nadzieję, że skoro balsam nie pozostaje na skórze na dłużej niż 3 minuty, to użytkowaniu nie będzie towarzyszył charakterystyczny smrodek, którego bardzo nie lubię. Niestety, myliłam się. Po kilku godzinach od aplikacji czuć go. Może nie przesadnie mocno, ale czuć.


Balsam należy nakładać na mokrą, wilgotną skórę. Trzeba go pozostawić na 3 minuty i potem można zmyć. Efekty ma być widać po 5 użyciach. Muszę przyznać, że początkowo nie miałam pomysłu co robić przez te 3 minuty i bardzo mi się one dłużyły. Z czasem zaczęłam np. przecierać kafelki przy wannie szmatką i generalnie robić drobne porządki w łazience, które nie wymagały wyjścia poza wannę. Brak wygody używania jest jednak sporym minusem.
Efekty jakie daje balsam są bardzo delikatne, żeby nie powiedzieć, że prawie żadne. A na pewno nie są współmierne do "poświęcenia" jakie należy włożyć w używanie produkty.
Fajnie było go wypróbować, wiem jednak, że więcej nie wrócę do takich bajerów.
zBLOGowani.pl

Archiwum bloga