W jagodowym lesie skrada się żurawina i jeżyna - czyli letnia propozycja od Balei

"Znów wędrujemy ciepłym krajem
Malachitową łąką morza"

                                             
I znów mamy lato. Oficjalnie. Jeszcze tylko półtora miesiąca i urlop. Brak szczególnych planów. Chcemy spakować namiot do bagażnika i ruszyć autem przed siebie. A jak wasze plany wakacyjne?

Dziś także iście letni kosmetyk. Balsam pod prysznic o zapachu przepysznych owoców leśnych. 


Kupując ten balsam byłam przekonana, że chwytam za balsam do ciała. Dopiero w domu dopatrzyłam się "dusch". Nie mniej nie żałuję, że tak się stało a nawet się cieszę. Kosmetyk może być świetnym umilaczem gorących letnich wieczorów. Już samo patrzenie na niego napawa optymizmem, dobrym humorem i chęcią do życia. 


Balsam zamknięty jest w przepięknym opakowaniu. Nie jest ono typowe dla żeli pod prysznic Balei jednak własnie w takich tubkach znajdują się ich prysznicowe peelingi. Opakowanie jest zrobione z miękkiego plastiku, jednak nie jest idealne. Kosmetyk zdecydowanie odradzam posiadaczkom długich paznokci - przed otwarciem lepiej je nieco skrócić inaczej złamanie nieuniknione. Zamknięcie jest bardzo mocne i naprawdę trzeba się nagimnastykować aby otworzyć kosmetyk. Ja sobie w tym pomagam innym kosmetykiem lub maszynką do golenia. 


Balsam ma gość gęstą konsystencję, kiedy jest go mniej w tubce znów trzeba się trochę pogimnastykować aby go wydobyć. Kolor kosmetyku jest delikatnie różowy, trochę taki majtkowy. W kwestii zapachu zdania mogą być podzielone. Kupując go spodziewałam się delikatnego świeżego, lekko kwaskowego zapachu. Tymczasem zapach jest dość ciężki, nuty jeżynowe przeplatają się z żurawinowymi a w tle gra gdzieś wdzięczna poziomka. Zapach jednego dnia mnie zachwyca a innego nieco irytuje. Zapach utrzymuje się na skórze przez jakiś czas, nie jest on już jednak natarczywie intensywny.


Skład standardowy dla tego typu kosmetyków. Nie mniej, widać ogromną różnicę pomiędzy tym balsamem a większością żeli z Balei (haha, rym). Balsam ten nie wysusza skóry, nie podrażnia, nie powoduje swędzenia. Po myciu z tym kosmetykiem nie muszę już stosować balsamów, których przyznam się latem nie lubię używać. Wypróbowałam raz ten balsam jako pomocnik do golenia i także dał sobie nieźle radę. Nie było podrażnień, ranek ani pieczenia a maszynka gładko sunęła po skórze.


Miałyście ten balsam? Lub jakiś inny balsam pod prysznic? Co sądzicie o tego typu kosmetykach? Bez jakich kosmetyków nie wyobrażacie sobie lata?
zBLOGowani.pl

Archiwum bloga