Dzisiejszy post będzie nawiązywał w jakiś sposób do poprzednich. Chcę Wam przedstawić kosmetyk, który przydaje się szczególnie w chwilach zwiększonej aktywności i który zdecydowanie warto zabrać na siłownię. Mowa o antyperspirancie Garnier Mineral Invisible.
Swoje pierwsze zetknięcie z antyperspirantami Garniera miałam jakieś półtora roku temu. Byłam bardzo zadowolona i zapragnęłam jeszcze. W międzyczasie Garnier trochę ulepszył swoje produkty. Zdecydowanie na plus. Bardzo lubię opakowania tych dezodorantów. Prosta, pękata buteleczka, wygodny, wyprofilowany dozownik oraz bardzo sprytny sposób zamknięcia. Sprawia to, że produkt ten idealnie nadaje się do sportowej torby. Zawsze miałam problem bo gubiłam wszelkie zatyczki od dezodorantów. Wystarczy przesunąć blokadę i gotowe. Proste, wygodne i bezpieczne. Dodatkowo kosmetyk można kupić w dwóch pojemnościach: 150 ml i 250 ml. Duże opakowanie jest po prostu nieco wyższe od małego. Nie różni się niczym więcej.
Dezodorant ma przyjemny, delikatny zapach. Umila aplikację, jednak nie czuć go na ciele. Nie kłóci się z perfumami, nie przenika przez ubranie. Miałam tez inne wersje tego dezodorantu (zieloną i fioletową) i w tej kwestii moje zdanie jest identyczne. Różowy dezodorant ma za zadanie nie tylko nas chronić ale także zabezpieczać nasze ubranie przed powstawaniem plam. Z tym się zgodzę, nie zauważyłam ani jasnym plam na czarnych koszulkach czy kolorowych jak również żółtych na białych. Nie zawiera talku, więc myślę, że to głównie dzięki temu.
W kwestii działania nie mam w tym temacie żadnych zastrzeżeń. Zakup kolejnego opakowania chyba o czymś świadczy. Antyperspirant dobrze sprawuje się zarówno na co dzień, jak również w cięższych, stresowych sytuacjach lub przy wysiłku fizycznym. Dobrze chroni przed potem (chociaż na siłowni zawsze coś się pojawi - co mu wybaczam) jak również przed nieprzyjemnymi zapachami (tutaj nawet na siłowni nie ma mowy o niemiłym smrodku). W 48 godzinne utrzymanie świeżości nie wierzę i nie testowałam, bo myję się codziennie, jednak od rana do wieczora dezodorant spełnia swoje zadania.
Dla zainteresowanych wrzucam skład.
Znacie antyperspiranty Garniera? Lubicie je, czy może wręcz przeciwnie?
Wolę wersje z kulką, może wypróbuję "kulkowy" odpowiednik :)
OdpowiedzUsuńKiedyś przez długi czas używałam kulek, jednak ponad rok temu doceniłam spraye po tym jak ubierając się zbyt szybko poplamiłam moją ulubioną bluzkę w dośc widocznym miejscu. I sprać się nie dało:(
UsuńJa mam swój ulubiony bloker z ziaji :D
OdpowiedzUsuńAż takiej mocy na szczęście nie potrzebuję:)
UsuńMiałam ale u mnie zostawiał ślady ;/
OdpowiedzUsuńA to dziwne, może ślady w dużej mierze zalezą od samego potu?
UsuńLubię zapach tego dezodorantu :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim, ale nie zdradzę kulki dove :p
OdpowiedzUsuńMi za to Dove w ogóle jakoś nie podchodzi...
UsuńJa mam ochotę na te kulki Garnier :D
OdpowiedzUsuńJa za Garnierem nie przepadam, w wakacje czy w chwilach, gdy ochrona jest potrzebna, czasem nie dawał rady.
OdpowiedzUsuńUwielbiam za to z Rexony, zarówno psikane jak i w kuleczce, zwłaszcza wersję Linen Dry, moja ukochana. Ostatnio też testuję z Lady Speed Stick żelowy i muszę powiedzieć, że jest naprawdę niezły :)
ja przyzwyczaiłam się do kulek lub sztyftów :)
OdpowiedzUsuńTo mój ulubiony antyperspirant ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ją i Rexona jest lepsza :P
OdpowiedzUsuńkilka razy się sparzyłam na takich spray'ach, często w kontakcie ze skórą przeradzały się w bardzo duszący zapach :(
OdpowiedzUsuńna razie wole sztyfty i kulki spray nie używma :) Pozdrawiam ciepło Kasia
OdpowiedzUsuńGarnier sprawdza się u mnie - najczęsciej kupuję wersję fioletową :)
OdpowiedzUsuńtego nie miałam, ale z pewnością zagości u mnie; )
OdpowiedzUsuńWidziałam go ostatnio na promocji i sie zastanawiałam nad zakupem, ale wybrałam rexone
OdpowiedzUsuńFaktycznie opakowania są bardzo kobiece. :) Aż nie sposób im się oprzeć.
OdpowiedzUsuńLubię antyperspiranty Garniera :)
OdpowiedzUsuńz garniera mam obecnie tylko odżywki do włosów. do innych kosmetyków z tej firmy nie jestem przekonana:)
OdpowiedzUsuńNie stosuję dezodorantów, bo ponoć jest to niezdrowe :P Zamieniłam je na antyperspiranty w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś go i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do dezodorantów, mam wrażenie, ze dużo lepiej służą mi sztyfty
OdpowiedzUsuńOstatnio u mnie same kulki dbają o higienę pod pachami.
OdpowiedzUsuńja obecnie wolę sztyfty:)
OdpowiedzUsuńJa miałam kiedyś kulkę Garniera i byłam niezadowolona, ale skoro udoskonalili produkty, to może warto wypróbować znowu.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam ale był dla mnie zbyt słaby...
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetyczne-zapiski.blogspot.com/
Ten dezodorant ładnie pachnie, jednak ja wolę Dove. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dodaję do obserwowanych!
Kiedyś byłam im wierna teraz przerzuciłam się na sztyfty lady speed stick ;)
OdpowiedzUsuńMiałam i nie sprawdził się u mnie;)
OdpowiedzUsuńLubię antyperspiranty Garnier. Zapach, działanie- wszystko mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Garnier :]
OdpowiedzUsuńU nas tylko naturalne dezodoranty obecnie :)
OdpowiedzUsuńmiałam wersję fioletową, bardzo ją lubiłam :)
OdpowiedzUsuńTeż gubię wszelkie zatyczki od dezodorantów i ogólnie kosmetyków w opakowaniach tego typu :)
OdpowiedzUsuńJa używam antyperspirantów w sztyfcie. Jakoś nigdy nie przepadałam za takimi wersjami klasycznymi. U mnie świetnie sprawdzała się Rexona Crystal Fresh! Po całym dniu na siłowni ubrania mi pachniały!!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię, ale w kulce:)
OdpowiedzUsuńmoże wypróbuję i zdradzę żelowe antyperpiranty lady speed stick ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś kupowałam z Garniera te w kulkach a obecnie mam bloker z Ziaja :)
OdpowiedzUsuńMam wersję fioletową i jest całkiem spoko :D
OdpowiedzUsuńNie używam garnierów, jakoś nie przekonują mnie. :)
OdpowiedzUsuńja sie pierwszy raz spotkalam i jakos nie wiem srednio ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze dezodorantu Garniera, ale dobrze, że nie zostawia plam. Pewnie go wypróbuję :) Aktualnie używam Rexony :)
OdpowiedzUsuń