Cześć,
Na moim blogu rzadko możecie poczytać o maseczkach. Nie oznacza to, że ich nie używam. Rzadko kiedy jednak sięgam po te gotowe w saszetkach. Nie lubię mieć miliona saszetek w domu, szybko je gubię - są wszędzie i nigdzie. Ostatnio najczęściej korzystam z glinek, które muszę sama rozrobić. Wtedy jedno opakowanie wystarcza mi zwykle na kilka/kilkanaście użyć i nie tak łatwo je zapodziać. Ostatnio jednak brakuje mi czasu na takie zabawy dlatego też sięgnęłam po gotowe maseczki firmy Bandi. Dziś na tapetę pójdzie nawilżająca.
Maseczki pochodzą z serii Home Spa, na stronie producenta widnieją jako nowość, jednak przegrzebując profil facebookowy Bandi można znaleźć informacje, że pojawiły się one już około rok temu. Mówię to wam po to, bo ciężko jest je znaleźć w sklepie internetowym. Nie są widoczne w kategorii maski, jedynie jako seria lub przez wyszukiwarkę.
Jedno opakowanie maseczki składa się z dwóch saszetek o pojemności 6 ml każda. Na jedną aplikację wystarcza jedna saszetka. Jest to ilość idealna. Zawsze w saszetkowych maseczkach jest za dużo mazidła przez co sporo wyrzucam. Tu nie zostało nic, oprócz niewydłubywalnych resztek.
Maseczka ma kremową konsystencję, jest biała. Podczas aplikacji myślałam, że nakładam po prostu grubszą warstwę dość lekkiego kremu. Zapach był bardzo delikatny. Nie unosił się wszędzie dookoła i nie drażnił nosa:)
Maseczkę nałożyłam na umytą peelingiem i osuszoną papierowym ręczniczkiem cerę. Po 10 minutach zmyłam, przy czym mam wrażenie, że zmywałam jej resztki. Spora część maseczki się wchłonęła. Po umyciu wodą i delikatnym osuszeniu buzia była miękka, wyraźnie nawilżona, bardzo przyjemna w dotyku. Nie było uczucia ściągnięcia które lubi towarzyszyć suchym cerom. Pozostało uczucie nakremowanej cery.
Dla zainteresowanych wrzucam skład. Jest najdłuższy ze wszystkich masek Bandi jakie mam i jako jedyny, który zawiera parafinę. Ja trochę nie wiem po co, bo nie lubię tego składniku w kosmetykach. Na szczęście na mojej twarzy nie zasiał spustoszenia:)
Jak wspomniałam już w treści maskę możecie kupić w sklepie internetowym BANDI. Podwójna saszetka kosztuje 7,99 zł, można kupić je też w trzypaku za 23 zł. Tutaj macie też link do całej serii Home Spa. Myślę, że warto się skusić.
twarz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
kurde chce je wszytskie ;D
OdpowiedzUsuńparafina- odpada u nas!
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa!
OdpowiedzUsuńLubię maseczki w saszetkach i z chęcią wypróbuję te;)
OdpowiedzUsuńCiekawa ta maseczka, pierwszy raz o niej czytam:)
OdpowiedzUsuńJakimś dziwnym trafem nie poznałam jeszcze marki Bandi.
OdpowiedzUsuńOj już chciałam pisać, że sobie ją kupię, bo lubię takie maseczki nawilżające, ale parafina... i to na drugim miejscu w składzie :( Niestety odpada przy mojej cerze. Ale super, że u Ciebie się sprawdza!
OdpowiedzUsuńfajnie, że coś tam zadziałała :)
OdpowiedzUsuńPodziel się:)
OdpowiedzUsuńMój facet ma tą przeznaczoną dla jego gatunku :D
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądają, mnie tam parafina nie szkodzi więc mogłabym ją kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńHmm... parafina... chociaż na tę chwilę zaryzykowałabym :)) Wszystkie bym chętnie wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńKocham maseczki do twarzy. Zawsze muszę mieć ich zapas w domku:) Tej jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiedziałam że takowe mają :P
OdpowiedzUsuńTa nawilżająca byłaby dla mnie idealna :)
OdpowiedzUsuńNie lubie sobiemaseczek robić ;p
OdpowiedzUsuńjak do tej pory miałam do czynienia tylko z kremami do twarzy z bandi
OdpowiedzUsuńOstatnio zuzywalam próbki kremów z tej firmy z maseczkami nie miałam jeszcze do czynienia ;)
OdpowiedzUsuńoj przydało by sie takie spa;)
OdpowiedzUsuńWidziałam ją chyba w tamtym miesiącu w avanti, ale wzięłam w końcu gazetę z jakimś kremem. Może szkoda ;) maseczkę też bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, ja nie wiem co w gazetach piszczy:)
UsuńPrzyjemna ta maseczka - chcę ją! =D
OdpowiedzUsuńŚwietnie się prezentują :) Chętnie kupiłabym wszystkie :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jest ta maseczka :)
OdpowiedzUsuńprzydałoby mi się coś silnie nawilżającego na tę chwilę, bo właśnie stosuje Benzacne, który strasznie wysusza...
OdpowiedzUsuńJa lubię od czasu do czasu użyć gotowych maseczek :) Skuszę się jak ją gdzieś zobaczę
OdpowiedzUsuńPierwszy raz je widzę, ale myślę, że warto skusić się. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze jest z parafiną.
OdpowiedzUsuńJa właśnie intensywnie ostatnio używam maseczek, bo mi słońce pali skórę...
Widzę, że ta maseczka była by dobra do suchej cery, a jeśli chodzi o parafinę, to czasem się przydaje, zwłaszcza gdy jest w otoczeniu innych składników, które mają przynieść mocny efekt odżywczy.
OdpowiedzUsuńWidziałam ją ostatnio w promocji w Hebe i zastanawiałam się, czy kupić. Mogłam. :)
OdpowiedzUsuńChcę, chcę, chcę :)) Ostatnio odkryłam dwa bardzo fajne kosmetyki z Bandi :)) na te jeszcze nie trafiłam :P
OdpowiedzUsuńMam ją w worku próbek muszę wygrzebać i wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńnie jestem maseczkowa:)
OdpowiedzUsuńmam tą maseczkę, ale jeszcze czeka :)
OdpowiedzUsuńlubię takie maseczki, fajnie, że nie było efektu ściągnięcia, bo jak piszesz masz cerę suchą, a w pielęgnacji suchej jest to bardzo ważne :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna szata graficzna, cieszy oko :)
OdpowiedzUsuń