Wróciłam znów do gorącego i parnego Wrocławia. Nad morzem było dużo przyjemniej, chłodniej i wietrzniej. Nie oznaczało to jednak, że i tam słońca i ciepła nie było. Od kiedy w czerwcowym Shinyboxie znalazłam mgiełkę Apis praktycznie się z nią nie rozstaję. Mam ją stale w torebce i w razie potrzeby ochłodzenia po nią sięgam.
Pierwsze co mi bardzo przypadło do gustu to opakowanie. Jest to bardzo poręczna buteleczka zakończona atomizerem. Buteleczka jest nieco mniejsza (150 ml) niż wody termalne które zwykle towarzyszą mi podczas upałów, przez co mieści się nawet w małej torebce. Atomizer nie zacina się i nie pryska zbitym strumieniem a ładnie rozpyla mgiełkę.
Po mgiełkę sięgam gdy tylko czuję, że moja buzia woła pić. Gdy jest mi gorąco i potrzebuję odświeżenia. O dziwo moje obawy nie sprawdziły się. Nie zamieniam się w buraczka zaraz po aplikacji. Natomiast moja cera jest delikatnie nawilżona i odświeżona. Po psiknięciu na twarz staram się ukryć ja na chwilę w cieniu do czasu aż wyschnie. Producent obiecuje nam pobudzenie mikrokrążenia czy tez wzmocnienie naczynek krwionośnych. Ciężko mi jest stwierdzić jak się wywiązuje z tych obietnic, bo nie mam punktu odniesienia. Natomiast zgadzam się, że błyskawicznie tonizuje i wyrównuje pH skóry. Chwila moment znika uczucie ściągnięcia oraz pojawia się odświeżenie. Mgiełkę można także zastosować jak tonik, czyli rozpylić ją na płatek kosmetyczny i przetrzeć nim twarz. Ja jednak wolę aplikację bezpośrednią.
Podsumowując, mgiełka Apis z wodą różaną i ekstraktem z dzikiej róży zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Polecam ją więc każdemu, szczególnie w takie upały. Ja z ciekawością skuszę się także na inne wersje. Dostępna jest także wspomniana już przeze mnie mgiełka z ekologiczną wodą z owoców pomarańczy i komórkami macierzystymi oraz mgiełka z ekologiczną wodą z gałązek oliwnych oraz ekstraktem z oliwek. Mgiełki kosztują ok. 15-20 zł.
Właśnie.. w sam raz na takie upały! Chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa pryskam twarz czystą wodą rozaną i super się sprawdza:-)
OdpowiedzUsuńDokładnie też tak robię :). Chociaż nie powiem, wygląda ciekawie i może się skuszę na tą Apis :)
UsuńMam wersję pomarańczową i...uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńCoś na upały, bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńoch zbawienie w takie gorące dni :)
OdpowiedzUsuńSchłodzona, na upały byłaby dobra.
OdpowiedzUsuńw takie upały nie rozstaję się z tonikiem, właśnie w postaci takiej mgiełki. inaczej bym chyba zwariowała
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam mgiełki :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie.. ;D Chętnie wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńDawno nie używałam mgiełek ;)
OdpowiedzUsuńMam i u mnie sprawdza się równie dobrze :-) szykuję jej recenzję :-)
OdpowiedzUsuńNa upały idealna :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że się sprawdziła :-) Może się na nią skuszę :-)
OdpowiedzUsuńOj przydałoby mi się taki cudo ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za różanym zapachami. Dobrze, że nie jest taki zły :)
OdpowiedzUsuńMój tonik właśnie się skończył i szukam czegoś w zamian.
OdpowiedzUsuńJa nie używam mgiełek ani do twarzy ani do ciała, ale widzę, że warto byłoby spróbować takiego cacka ;)
OdpowiedzUsuńW upalne dni trzymam ją w lodówce, przynosi ukojenie. Jestem z niej bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę się w nią zaopatrzeć :-)
OdpowiedzUsuńSpryskanie się taką mgiełką w ciepłe dni to najlepsza rzecz jaka może się przytrafić zmęczonej skórze. Z chęcią ją wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńW takie upały to wybawienie ;-)
OdpowiedzUsuńNigdy żadnej mgiełki nie miałam, a na upały byłaby idealna.
OdpowiedzUsuńTeż wolałabym tą z pomarańczą:)