Cześć,
Jakiś czas temu chwaliłam się moim lipcowym zamówieniem jakie zrobiłam w sklepie iperfumy. Zamówiłam wtedy między innymi emulsję samoopalającą do twarzy Nuxe. Nie chciałam jechać całkowicie blada na wakacje. Teraz, już po letnim wypoczynku zależy mi na tym aby tę opaleniznę utrzymać jak najdłużej. Nigdy nie stosowałam preparatów samoopalających do twarzy, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz. Ciekawe jak się sprawdziła emulsja na mojej twarzy?
Zanim jednak opowiem szczegółowo o właściwościach skupię się na chwilę na opakowaniu. Jest to wygodna, mała tubka (50 ml). Całość zapakowana była w kartonik. Ładnie i schludnie. Niestety ani na tubce ani na kartoniku nie ma napisów w języku polskim. Dla mnie to nie problem, ale podejrzewam, że są osoby które nie byłyby z tego zadowolone.
Konsystencja samoopalacza Nuxe jest typowa dla produktów do twarzy. Dość lekki krem o żółtawym zabarwieniu. Bardzo łatwy do rozsmarowania, nie pozostawia na twarzy tłustej ani świecącej warstwy. Niestety zapach nie należy do najprzyjemniejszych. Już w samej tubce czuć, że mamy do czynienia z kosmetykiem samoopalającym. Bardzo łatwo można rozpoznać tę charakterystyczną woń. Bezpośrednio po aplikacji jej nie czuć, jednak z czasem nabiera na sile. Dodatkowo emulsja samooplajaca Nuxe nie zawiera żadnych filtrów przeciwsłonecznych. Z tych dwóch powodów stosuję ją głównie na noc, kiedy nie wystawiam twarzy na działanie promieni słonecznych jak również kiedy nieprzyjemny zapach mogę po prostu przespać.
Z działania emulsji Nuxe jestem zadowolona. Należy stosować ją codziennie aż do uzyskania zadowalającego odcienia. Później już rzadziej aby efekt ten podtrzymać. Do mnie emulsja dotarła około tygodnia przed moim wyjazdem na urlop. Po jednym użyciu nie widziałam zbytniej różnicy (producent obiecuje, że opalenizna pojawia się po 2h), jednak po kilku użyciach moja cera zaczęła nabierać przyjemny odcień. Na plaży już nie byłam taka blada. Teraz za pomocą tej emulsji podtrzymuję moją nadbałtycką opaleniznę. Nakładam krem 2-3 razy w tygodniu i póki co mi to wystarcza. Bardzo cieszy mnie fakt, że produkt opala w delikatny sposób, dzięki temu nie muszę się martwić o smugi, które mogłyby powstać od nierównomiernego rozsmarowania (czego oczywiście staram się unikać).
Jestem zadowolona, że ten krem trafił w moje ręce. Myślę, że będzie mi służył aż do zimy i mam nadzieję, że utrzyma opaleniznę na jeszcze długi czas. Produkt ten można kupić w sklepie iperfumy w cenie 54 zł. Może nie jest on najtańszy, jednak patrząc na jego wydajność to już nie jest tak źle. Można raz na kilka miesięcy sobie taki produkt zafundować. Ja polecam!
samoopalacz
Nuxe, samoopalająca emulsja do twarzy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja też za bardzo takich produktów nie używałam, ale teraz mam kropelki z Bielendy;)
OdpowiedzUsuńDobre są?
UsuńNie używam raczej takich kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory też nie używałam.
UsuńCieszę się, że kremik się u ciebie sprawdził :) Mnie kusi suchy olejek z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńSuchy olejek też bardzo mnie kusi.
UsuńKusi mnie nuxe ale opalanie twarzy nawet takimi produktami mnie nie kusi ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki Nuxe <3
OdpowiedzUsuńDystrybutor powinien zadbać o napisy w języku polskim. Wszystkie kosmetyki dostępne np. w Super-Pharm takie mają.
Myślę, że może to przypadek że nie było naklejki. Dla mnie jednak to nie problem.
Usuńintrygują mnie produkty tej marki
OdpowiedzUsuńpolecam sie z nimi zapoznać.
UsuńCena nie najniższa ale z tego co piszesz to warto. Ciekawa jestem jak wygląda na Twojej skórze.
OdpowiedzUsuńZrobiłam jakieś zdjęcia przed pierwszym użyciem, ale teraz, na opalonej od słońca twarzy myślę, że efekt nie byłby miarodajny.
UsuńRaczej nie stosuję takich produktów.
OdpowiedzUsuńJa wlasnie niestety nie moge nakladac samoopalaczy na twarz, bo mnie wysypuje i mam ciemniejsze cialo od buzi, ale moze takie cos by dalo rade..
OdpowiedzUsuńchyba wszystkie tegot ypu kosmetyki mają tę dziwną woń
OdpowiedzUsuńTo fakt niestety:(
UsuńRzadko u mnie goszczą takie kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńnie używam żadnych samoopalających kosmetyków, ani do twarzy ani do ciała.
OdpowiedzUsuńja właściwie dopiero w tym roku zaczęłam takowych używac.
Usuńja nie używam takich produktów :)
OdpowiedzUsuńSuper, że jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJa nie używam tego typu produktów :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie w tego typu produktach smugi są najgorsze, dobrze, że tutaj się nie pojawiły :)
OdpowiedzUsuńOj tak, nigdy nie sięgałam po samoopalacze, bo właśnie smug się bałam.
Usuńnigdy nie miałam takiego kosmetyku, ale jestem blada na twarzy więc zaciekawił mnie ten produkt, tym bardziej że nie zostawia smug
OdpowiedzUsuńMuszę go wypróbować skoro tak zachwalasz :)
OdpowiedzUsuńJa mam serum brązujące z bielendy i to na razie mi wystarczy.
OdpowiedzUsuńUżywam bardzo rzadko takich produktów,ten nie powiem ciekawy :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być przyjemny. Póki co taki sam efekt osiągam mgiełką z Bielendy ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie przydałby mi się taki ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że się sprawdził. Ja nie jestem zwolenniczką samoopalaczy :) Obserwuje :)
OdpowiedzUsuńJa do niedawna w ogole nie zwracałam uwagi na samoopalacze. W tym roku mi się odmieniło.
Usuńja czekam na swoj z vita liberata;)
OdpowiedzUsuńdaj znać jak się sprawdzi. Mam balsam do ciała vita liberata i jest świetny.
UsuńWygląda mi na całkiem przyjemny.
OdpowiedzUsuńJa mam zawsze obawy :D. Dobrze że się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńNie ścierpiałabym zapachu chyba. Po posmarowaniu ciała samoopalaczem mam problem z zaakceptowaniem zapachu. A co dopiero po zastosowaniu tego na twarz.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie kosmetyki o niezbyt przyjemnym zapachu zostawiam na dzień, kiedy mogę je zamaskować perfumami. W nocy tym bardziej by mi przeszkadzały.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy umiałabym nałożyć tego typu produkt na twarz żeby nie zostawiać smug :P
OdpowiedzUsuń