Bardzo cenię sobie polskie marki i chętnie po nie sięgam. Do niedawna marka Lirene kojarzyła mi się jedynie z kosmetykami pielęgnacyjnego, jednak od pewnego czasu poznaję ich kosmetyki kolorowe, którymi w większości jestem zachwycona. Z pielęgnacją bywa jednak różnie. Ostatnio dałam szansę jednak perłowemu musowi do ciała o zapachu orientalnej magnolii. Czy się sprawdził?
W sporej, 200 ml tubie zamknięty jest dość lekki krem - mus o ciekawym zapachu. Nie wiem czy tak właśnie pachnie magnolia, wiem jednak, że ten zapach już skądś znam. Jest przyjemny, kwiatowy, raczej będzie się podobał każdemu. Mi kojarzy się z jakimś kosmetykiem sprzed lat, jednak nie umiem powiedzieć co to było. Konsystencja nie jest typowa dla balsamów. To tak jakby lekki krem porządnie ubić na sztywną piankę. Nawet to widać podczas rozsmarowywania. Mus ma nazwę perłowy, jednak tak bardzo tych pereł nie widać. Posiada drobinki, są jednak bardzo, bardzo subtelne, dają bardzo delikatne rozświetlenie a nie chamski efekt brokatu.
Zazwyczaj przed użyciem kosmetyków sprawdzam ich skład. W tym przypadku sięgnęłam z ciekawości i pilnej potrzeby. Dopiero po użyciu zobaczyłam, że mus bazuje na parafinie, której unikam. Po pierwszym użyciu nie czułam jednak swędzenia jakie często występuje u mnie po tym składniku, więc dałam musowi szansę. Nawilżenie jakie otrzymałam w zamian było średnie. Na zimę mus zdecydowanie jest zbyt słaby, raczej dobry na lato, szczególnie, że nie jest tłusty i bardzo szybko się wchłania na tak zwany mat. Niestety po kilku dniach, zgodnie z oczekiwaniami, skóra na łydkach zaczęła mnie swędzieć. Na szczęście była to jedyna niedogodność tego musu, nie wystąpiło żadne zapchanie skóry czy bardziej długotrwałe podrażnienie. Wystarczył peeling i posmarowanie innym balsamem.
Jeśli Wasza skóra toleruje parafinę to bierzcie śmiało, szczególnie na lato. Zapach jest rewelacyjny! Ja mus przekazuję w inne ręce, które z pewnością będą zadowolone. Za tubkę 200 ml trzeba zapłacić około 20 zł.
Moja skóra toleruje parafinę, więc nie przeszkadza mi stosowanie kosmetyków z jej zawartością. Ciekawa jestem zapachu tego musu z Lirene.
OdpowiedzUsuńMi parafina nie przeszkadza w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńMagnolia brzmi zachęcająco, podobnie jak delikatnie perłowa konsystencja ❤ (z naciskiem na delikatnie, bo mocne brokaty faktycznie są nieco irytujące :D) Prezentuje się slicznie!
OdpowiedzUsuńFajnie się prezentuje ale u mnie kosmetyki z parafiną odpadają
OdpowiedzUsuńMoja skóra jesienią potrzebuje naprawdę mocnego nawilżenia więc stawiam tylko na sprawdzone produktu. Głównie balsamy Evree albo jakieś porządne masła do ciała :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie ten mus. Obecnie testuję peeling z Lirene i zaczyna mi się podobać, więc ten gagatek może też by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńteż zdarzyło mi się mieć takie sytuacje, gdy długi czas używałam kosmetyka a dopiero pod koniec opakowania zauważyłam parafinę i to na początku składu
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że daje średnie nawilżenie :(
OdpowiedzUsuńmam go i podoba mi się perłowy połysk, brakuje mi tez nawilżenia
OdpowiedzUsuńco prawda parafina na moim ciele mi nie przeszkadza, ale ten kosmetyk nie kusi.
OdpowiedzUsuńZ Lirene jakoś mi nie po drodze, sama nie wiem dlaczego, ale rzadko sięgam po ich produkty. Obecnie chyba nie mam żadnego kosmetyku od nich. Ten mus mnie zaciekawił, chyba ze względu na ten zapach, ale skoro nawilżenie jest średnie, a i parafina w składzie to raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńlubię żele pod prysznic Lirene ale przyznaję, że nie miałam z tej firmy żadnego masła czy balsamu...
OdpowiedzUsuńOpakowanie ładne, zachęcające a tu proszę jaki klops. U mnie super nawilżanie to podstawa ;)
OdpowiedzUsuńbalsam dobry na lato juz sobie wyobrazam ten zapach :)
OdpowiedzUsuńzapach musi być fantastyczny ;)
OdpowiedzUsuńOj swędzącej skóry to ja się boję :P
OdpowiedzUsuńMI parafina nie przeszkadza :) a zapach mnie bardzo ciekawi.
OdpowiedzUsuńtak się zastanawiam, bo napisałaś że skóra swędzi cię od parafiny, a mnie często swędzi skóra na nogach i plecach i może to jest właśnie przyczyna ..szkoda że mus taki se :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam, sprawdzał się całkiem dobrze :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam LIRENE :)))
OdpowiedzUsuńZapach musi być piękny,lubię magnolie :) Jestem ciekawa czy u mnie by się spisał. Nigdy nie miałam uczulenia po żadnym kosmetyku, więc może się sprawdzi ?
OdpowiedzUsuńzgadzam się, nawilża dość średnio a z racji tego rozświetlenia fajny będzie na lato :)
OdpowiedzUsuńŁadna szata graficzna, podoba mi się to opakowanie.
OdpowiedzUsuńJak spojrzałam na skład się zdziwiłam, że go używasz ;) Mi parafina mocno nie przeszkadza, ale staram się coraz częściej jej unikać ;) skoro na lato to zapas stopnieje i moze się skuszę....
OdpowiedzUsuńJa Lirene nie lubię , piękny ten nowy wygląd bloga :)
OdpowiedzUsuńU mnie odpada ze względu na parafinę :(
OdpowiedzUsuń