Cześć Dziewczyny,
W blogosferze istnieją dwa rodzaje pożądanych kosmetyków. Rosyjskie i niemieckie. O ile te drugie u mnie gościły często za sprawą częstych wyjazdów do Czech lub Niemiec tak rosyjskie ciągle były dla mnie owiane tajemnicą. Przyznaję się bez bicia, że nie jestem fanką zamawiania kosmetyków przez internet, wolę kupować je stacjonarnie. Gdy jakiś czas temu Frambuesa zorganizowała blogowe mikołajki w których wzięłam udział, na mojej mikołajkowej wishliście znalazło się cokolwiek rosyjskiego. Paczuszkę dla mnie przygotowała sama Fram i znalazłam w niej, między innymi gryczany scrub do ciała z Banii Agafii.
Niesamowicie ucieszyłam się, gdy skończył mi się peeling z YR i mogłam od razu otworzyć ten. Uznałam, że wszelkie zapasy mogą jeszcze trochę poczekać:) Tym sposobem do mojej łazienki zawitała brązowa saszetka, zawierająca 100 ml produktu. Ilość w sam raz aby się nie znudzić. Wszelkie informacje napisane są cyrylicą, jednak dystrybutor zadbał abyśmy i my coś zrozumiały. Jest naklejka w języku polskim mówiąca co to za kosmetyk i jak go stosować.
Zapach peelingu jest bardzo specyficzny. Z jednej strony słodki, z jednej trochę ziołowy. Spodziewam się, że nie każdemu będzie się on podobał. Sama mam tak, że jednego dnia bardzo go lubię, innego dnia wcale nie mam ochoty go wąchać. Wszystko zależy od humoru danego dnia.
Peeling ma dość rzadką, jednak nie rozlewająca się konsystencję. Jest koloru bursztynowego, zawiera całkiem spore drobinki oraz ziarna gryki. Nie jest to jednak mocny zdzierak, gdy pierwszy raz ujrzałam zawartość myślałam, że tarcie będzie nieco mocniejsze. O ile drobinki spełniają swoje zadanie, tak zatopione ziarna są bardzo miękkie i bardzo łatwo je zniszczyć. Absolutnie nie peelingują. Słowo scrub zawsze kojarzyło mi się z bardzo mocnym tarciem. Według mojej definicji produkt ten scrubem nie jest, raczej średnio ostrym peelingiem. Po zużyciu saszetki nie mogę powiedzieć, że skóra jest uelastyczniona czy zregenerowana (bo takie ma mieć zadanie ten peeling), jednak nie mogę powiedzieć też o nim nic złego. Martwy naskórek jest nieźle usunięty a skóra dobrze przygotowana do dalszych zabiegów.
Saszetka z peelingiem nie jest droga, zapłacimy za nią ok. 9 zł. Obecnie w sklepie Skarby Syberii jest promocja na wybrane kosmetyki, scrub ten możemy kupić 40% taniej. Cieszę się, że miałam możliwość go wypróbować, jest z pewnością ciekawy kosmetyk. Ja jednak miłości szukać będę dalej.
Taka promocja! lecę zajrzec do sklepu ;D ciekawy ;))
OdpowiedzUsuńNa razie nic z rosyjskich kosmetyków mnie nie urzeklo ale będe szukać dalej
OdpowiedzUsuńTeż jeszcze nie miałam rosyjskich kosmetyków.Jak wykończę zapasy to wybiorę sobie coś z oferty.Peeling odrobinę za słaby dla mnie,wolę mocne zdzieraki.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem czy kupić ;-) Lubię te rosyjskie produkty ;-) Szczególnie do włosów ;-)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam rosyjskich kosmetyków.
OdpowiedzUsuńNie miałam tych kosmetyków, jeszcze! :D
OdpowiedzUsuńWygląda zachęcająco :) lubię rosyjskie kosmetyki, ale z tymi w saszetkach jeszcze nie miałam styczności ;)
OdpowiedzUsuńkurcze a ja mam tyle peelingów i szlaban na nowe/................
OdpowiedzUsuńA ja nie używam w ogóle peelingów do ciała. Nie kuszą mnie kompletnie i ich nie potrzebuję :)
OdpowiedzUsuńJa na razie z rosyjskich kosmetyków, miałam jedynie mydełko :)
OdpowiedzUsuńMam maseczki i są świetne, teraz poznaję szampon ;)
OdpowiedzUsuńmiałam kilka rosyjskich kosmetyków i były niezłe:)
OdpowiedzUsuńUżywam w tym momencie kilku rosyjskich produktów z Banii Agafii i jestem z nich zadowolona.Teraz pasowałoby wypróbować coś niemieckiego, coś z Balea :)
OdpowiedzUsuńWolę mocniejsze peelingi ;) Nie miałam jeszcze nic z rosyjskich kosmetyków, ale kuszą ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię kosmetyki tej firmy:)
OdpowiedzUsuńLubię mocniejsze zdzieraki ale zastanawiam się nad zamówieniem kilku kosmetyków, tylko muszę zużyć obecne zapasy :P
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego zapachu, taki niejednoznaczny się wydaje :)
Nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku rosyjskiego:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny, mnie też by się zapach raczej spodobał :)
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś maseczki z tego przetestować. :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś odżywkę babci Agafii :)
OdpowiedzUsuńTe rosyjskie kosmetyki kuszą mnie od dłuższego czasu :) A takich produktów jak ten nigdy za wiele :)
OdpowiedzUsuńCały czas przymierzam się do zakupu tych saszetek :) Szkoda, że peeling okazał się być tylko średnim zdzierakiem.
OdpowiedzUsuńale promocja! chyba popełnie zakupy :D
OdpowiedzUsuńJa dopiero nie dawno kupiłam swoje pierwsze rosyjskie kosmetyki, ale u mnie padło na maski do włosów.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji wypróbować kosmetyków tej firmy.
OdpowiedzUsuńNie miałam rosyjskich kosmetyków, ale co raz bardziej mnie kuszą ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście jestem fanką rosyjskich kosmetyków, wszystko dzięki Foreverglam30, która często pisała o nich na blogu, skusiłam się i nie żałuję. Scrubu nie testowałam, ale z chęcią sama przekonam się jak sprawuje się na mojej skórze. :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu czytam na blogach o rosyjskich kosmetykach i się zastanawiam czy naprawdę są takie dobre
OdpowiedzUsuńBardzo polecam z tej serii peeling rozgrzewający, niebieska saszetka. Działa świetnie! :)
OdpowiedzUsuńNa coś w końcu z tej marki musimy się zdecydować:)
OdpowiedzUsuńTej wersji chyba jeszcze nie miałam ! Teraz mam jakiś zielony - fajniutki jest ! :D
OdpowiedzUsuńJa do ciała wolę peelingi o większej pojemności, bo mam trochę do peelingowania:)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda ten peeling, niestety nie miałam przyjemności jeszcze używać produktów z tej firmy. :(
OdpowiedzUsuńSkusiłam się na kilka saszetek, kupiłam głównie peelingi :) Ogólnie bardzo polubiłam serię Kąpiel Agafii :)
OdpowiedzUsuńZ tych saszetek miałam tylko maseczki do twarzy i jedną naprawdę bardzo polubiłam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki tej firmy:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że słaby ździerak. Jakoś póki co mocno mnie one nie kuszą ;)
OdpowiedzUsuńciekawią mnie te kosmetyki w saszetkach. Tego scrubu jeszcze nie miałam, Ale używam balsam do włosów.
OdpowiedzUsuńDuuuzo czytałam o tych kosmetykach :D Ale... cos mnie skutecznie odwodzi od zakupu. Byc moze kiedys... się to zmieni :D
OdpowiedzUsuńwidziałam ten kosmetyk i inne z tej serii w sklepie zielarskim, więc ufam, że jet na bazie naturalnych ekstraktów, więc zdrowszy niż inne chemiczne, mocno naperfumowane mazidła.
OdpowiedzUsuńnie używałam tego peelingu :)
OdpowiedzUsuń