Lirene, kokosowy peeling solny

Uwielbiam peelingi. Towarzyszą mi prawie przy każdej kąpieli, gdyby nie zdrowy rozsądek to pewnie zastąpiłyby mi żele pod prysznic. Na szczęście staram się korzystać z nich z umiarem, max 2 razy w tygodniu. Jakiś czas temu pisałam Wam o świetnym peelingu z mango marki Lirene. Dziś przyszedł czas na kolejną nowości Lirene, kokosowy peeling solny.

Lirene, kokosowy peeling solny

Nauczona doświadczeniem wiem, że na peelingi solne trzeba uważać, szczególnie jeśli mamy podrażniona skórę. Zazwyczaj powodują one dość bolesny dyskomfort. W przypadku tego peelingu nie czułam go. Podobnie jak nie czułam kokosa. Nie mogę powiedzieć, że peeling nie pachnie ładnie. Zapach jest naprawdę fajny, ale bardziej solny, trochę męski niż kokosowy co mnie lekko zawiodło. Konsystencja peelingu jest bardzo gęsta. Ogrom drobinek soli zatopiony bardziej w kremie niż żelu. Niestety opakowanie nie jest dopasowane do tej konsystencji, wydobywa się go bardzo ciężko, trzeba się siłować. Cieszę się, że zrobiłam zdjęcia jeszcze przed pierwszym użyciem. Teraz mniej więcej w połowie tubka jest już w wręcz opłakanym stanie:( Słoiczek sprawdziłby się tutaj dużo lepiej.


Kokosowy peeling solny Lirene jest peelingiem drobnoziarnistym. Osoby które lubią mega mocne tarcie mogą być zawiedzione. Jednak nie mogę też peelingu nazwać łaskotaczem. Tarcie określiłabym jako średnie, wystarczające do złuszczenia martwego naskórka - o ile nie był on nagromadzony tygodniami.


Jeśli nie potrzebujecie bardzo mocnego zdzierania i nie straszna Wam sól - będziecie zadowolone!
zBLOGowani.pl

Archiwum bloga