Wśród moich sierpniowych ulubieńców znalazła się maska do włosów Pilomax. Dostałam ją podczas konferencji Meet Beauty. Przed konferencją nie miałam styczności z tą marką (no dobra, miałam jako dziecko i wiem o tym tylko z opowieści mamy). Od tamtej pory poznałam już kilka produktów Pilomax które polubiłam. Jak się domyślacie, maskę także:)
Odżywkę otrzymujemy w plastikowym słoiczku o pojemności 240 ml. Słoiczek posiada odpowiednie zabezpieczenie przed wścibskimi, gdy ktoś chce go otworzyć, musi je zniszczyć. W środku znajduje się bladoróżowa maska o dość gęstej, ale nie zbitej konsystencji. Jest bardzo kremowa i łatwa w aplikacji. Zapach jest delikatny, bardzo przyjemny, ale i ulotny. Nie pozostaje na włosach na długo (chyba, że przez tę delikatność nie czuję go).
Producent zaleca aby umyć włosy szamponem Wax Pure a następnie nałożyć maseczkę i trzymać ją 15-45 minut. Jeszcze nigdy tyle nie trzymałam, głównie z powodu własnego lenistwa. Wszystkie maski czy odżywki zwykle trzymam 5-10 minut. Zwykle tyle czasu zajmuje mi wypeelingowanie całego ciała oraz depilacja. Po tym czasie rozczesuję włosy na mokro a maskę zmywam. W przypadku tej maski postępuję tak samo. Szamponu też używam innego. I wiecie co? Maska działa nawet stosowana krócej. Moje kręcone włosy z natury są suche, łamliwe, często pozbawione blasku. Gdy stosuję te maskę widzę, że żyją. Włosy są miękkie, nawilżone, skręt staje się dużo bardziej sprężysty a cała czuprynka zdrowo się błyszczy. Jest tak jak powinno być gdy włosy są w pełni zdrowe. Ta maska tak właśnie wpływa na włosy.
Maska przeznaczona jest do włosów ciemnych, nie zauważyłam jednak jakiegokolwiek wpływu na kolor. Dla mnie to bez znaczenia, bo rozjaśnienie obecnie mile widziane. Polecam ją wszystkim posiadaczkom suchych, zniszczonych włosów, które potrzebują uzdrowienia. Za maskę trzeba zapłacić około 22 zł. Moim zdaniem warto:)
Pilomax
Pilomax, WAX Henna, maska regenerująca do włosów ciemnych
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)